HISTORIA
PIERWSZA
„Sądzisz,
że tym razem się uda?”
Byłam
właśnie w kuchni i przygotowywałam kolację, gdy na swojej szyi
poczułam twój oddech. Chwilę potem twoje ręce oplotły mnie w
pasie. Zacząłeś delikatnie całować moje ramię, a świat
zewnętrzny przestał dla mnie istnieć. Byliśmy tylko my i nasze
skrywane uczucia, nasza tajemnica. Po paru minutach ocknęłam się
ze stanu, do jakiego doprowadzał mnie twój dotyk.
-
Przestań! – odwróciłam się i spojrzałam w twoje oczy. – Nie
możemy. Ty jesteś z moją siostrą! Ona cię potrzebuje.
Zrozumiałeś
sens tych słów i poszedłeś do salonu, gdzie uważnie oglądałeś
powtórkę meczu warszawskiej Politechniki. Czyżbyś po raz setny
analizował swoje błędy? Całkiem prawdopodobne.
Mieszkałam
pod jednym dachem z siostrą i jej narzeczonym, który był miłością
mojego życia. A to wszystko przez jeden nieuważny ruch.
***
Jechałam
moim ukochanym audi, obok mnie siedziała Magdalena. Chciałam
zakończyć tę farsę i powiedzieć jej prawdę o moich uczuciach do
ciebie. Nie liczyła się dla mnie jej reakcja, chciałam tylko być
wobec niej w porządku. Miałyśmy zamiar odwiedzić jakąś
przytulną restaurację i poważnie porozmawiać, ale w mojej głowie
panował istny chaos. Z nadmiaru emocji straciłam panowanie nad
samochodem.
Obudziłam
się w szpitalu, ja byłam cała i zdrowa, ale Magda… Przez moje
chore uczucia do końca życia miała być kaleką. Nie mogliśmy jej
bardziej ranić, nie chcieliśmy tego robić. Zamieszkałam z wami,
żeby było ci lżej.
***
Po
tym jak kolejny raz musiałam tłumić swoje uczucia i myśleć za
nas dwoje, nie wytrzymałam. Wyjechałam na kilka dni do Rzeszowa.
Potrzebowałam rozmowy z Krzyśkiem. Tylko on umiał mi pomóc i wbić
do mojej głowy pewne rzeczy.
Gdy
wróciłam, w domu panował chaos, a Magda wyłącznie płakała.
Powiedziałeś, że przerosła cię ta sytuacja. O wszystko obwiniała
swoje kalectwo, czyli jednocześnie mnie. Od tamtej pory byłyśmy
same, cały swój wolny czas poświęcałam jej.
***
Od
twojego wyjazdu z Warszawy minął prawie rok. Zmieniłeś klub,
otoczenie, a nawet pozycję na boisku. Magdy już nie ma. Opuściła
ten świat w styczniu. Jechała do pracy, gdy zdarzył się kolejny
wypadek. Tym razem nie przeżyła. Nie mogłam pogodzić się z jej
stratą.
Cztery
miesiące żyłam, jakby mnie nie było. Ignaczak zmusił mnie do
przyjścia na mecz. Niby zwykły sparing, ale ja na nowo zyskałam
sens istnienia. Przypomniałam sobie, czym jest dla mnie siatkówka.
Na dodatek widziałam ciebie. Prawie nic się nie zmieniłeś, może
trochę dojrzałeś.
-
Iza! Chodź tu szybko! – usłyszałam głos Krzysztofa, który
wołał mnie z boiska.
-
Czego dusza pragnie? – wskoczyłam na niedawny plac gry i za
wszelką cenę próbowałam uniknąć twojego wzroku.
-
Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia – zaszczebiotał
Krzysiek, ale ja już nic nie słyszałam. Liczyły się tylko twoje
oczy i ten sam dawny blask.
***
Zostałam
statystykiem Asseco Resovii. Nasz ukochany libero mnie do tego
namówił. Siłą rzeczy musiałam przenieść się do Rzeszowa.
Umowę podpisałam pod koniec maja, zaś w czerwcu jak grom z jasnego
nieba spadła wiadomość o twoim transferze. Tego Ignaczak nie
przewidział.
Nadszedł
koniec sierpnia. Znowu się spotkaliśmy. Przyjechałeś na swój
pierwszy trening w nowym klubie, jako wielki przegrany i rozczarowany
wynikiem Igrzysk. Było mi was szkoda, wiedziałam, ile
poświęciliście dla tego turnieju.
-
A to nasz nowy statystyk, Iza Jańczak – przedstawił mnie trener,
a twoje oczy przypominały katowicki Spodek.
-
Iza? To naprawdę ty? – zapytałeś z niedowierzaniem.
-
We własnej osobie – odpowiedziałam i chciałam coś dodać, ale
zaczął się trening.
***
Przez
pewien czas zgrabnie cię unikałam, a nasze stosunki starałam się
ograniczać do tych czysto zawodowych, lecz Igła wiedział lepiej,
co dla mnie dobre. Pierwsza lepsza okazja do świętowania i Krzyś
postanowił to wykorzystać. Ani ty nie wiedziałeś o mojej
planowanej obecności, ani ja o twojej. Pech albo Ignaczak chciał,
żebyśmy zacięli się w tym pokoju, idąc po jakieś idiotyczne
szklanki.
-
Iza, możemy porozmawiać? – zacząłeś niepewnie.
-
Jest o czym? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-
Raczej tak. Co ty tu w ogóle robisz? Co się stało z Magdą?
-
Magda nie żyje – wydusiłam, a w twoich oczach zobaczyłam ból i
smutek. Kochałeś ją, to było pewne. Tak było do momentu mojego
powrotu z Anglii, potem wszystko zaczęło się sypać jak domek z
kart.
-
Ale jak to?! – niemal wykrzyczałeś mi w twarz.
-
W styczniu miała kolejny wypadek. Tym razem to nie moja wina –
słowa ledwo przechodziły mi przez gardło.
-
Wtedy to nie była twoja wina! – zapewniłeś.
-
A niby czyja? – zapytałam z ironią.
-
Moja. To ja nie radziłem sobie ze swoimi uczuciami, zresztą nadal
nie radzę – wyglądałeś na bezsilnego w walce z własnym sercem.
-
O czym ty mówisz?
-
Iza, ja cię nadal kocham. Nic się nie zmieniło. Jesteś moją
nadzieją i światłem w tunelu, twoja obecność nadaje sens mojemu
życiu. Wtedy wyjechałem ze względu na nowy kontrakt, nie chciałem
zranić żadnej z was, a wiedziałem, że to się nie uda. Wiedziałem
też, że zaopiekujesz się Magdą. W końcu, bez względu na
wszystko, była twoją siostrą.
-
Ja… - nie wiedziałam, co powiedzieć.
-
Izuś, powiedz tylko, czy jeszcze coś do mnie czujesz?
-
Tak… Zbyszek, ja cię kocham jeszcze bardziej niż rok temu!
Nie
powiedziałeś nic, tylko mnie pocałowałeś. Po raz pierwszy bez
niepewności i strachu, że ktoś nas przyłapie. Sądzisz, że tym
razem się uda?
__________________________
Superpuchar w rękach Skry, a ja o Bartmanie. Tak na osłodę. :P (Chociaż ja się nie wypowiadam na temat swoich ligowych upodobań. Polsce kibicuję, a PlusLiga to tak dla przyjemności;]) Dla tych, którym się jeszcze w moim wykonaniu nie znudził. A dla tych, którym się znudził, mam dobrą wiadomość. Po tej krótkiej historii i "Bezsenności" długo nic o nim nie będzie.
Więc zaczynamy. Zaczynamy, bo ja nie umiem już żyć bez blogowania, a moje pierworodne z każdym dniem zbliża się ku końcowi. Za tydzień w końcu zaczyna się PlusLiga! Jedna ligowa kolejka równa się jednej krótkiej historii. Będę Was nimi maltretować w każdą sobotę. Bohaterami niekoniecznie muszą być pierwszoplanowe gwiazdy naszej reprezentacji, choć tak zazwyczaj jest. Czasami jednak pokuszę się o opowiadanie z jakimś starym wyjadaczem czy młodym gniewnym w roli głównej. Przekonacie się o tym za jakiś czas.
A ci, którzy pragną być informowani, proszeni są o wpisanie się tutaj :)
Więc zaczynamy. Zaczynamy, bo ja nie umiem już żyć bez blogowania, a moje pierworodne z każdym dniem zbliża się ku końcowi. Za tydzień w końcu zaczyna się PlusLiga! Jedna ligowa kolejka równa się jednej krótkiej historii. Będę Was nimi maltretować w każdą sobotę. Bohaterami niekoniecznie muszą być pierwszoplanowe gwiazdy naszej reprezentacji, choć tak zazwyczaj jest. Czasami jednak pokuszę się o opowiadanie z jakimś starym wyjadaczem czy młodym gniewnym w roli głównej. Przekonacie się o tym za jakiś czas.
A ci, którzy pragną być informowani, proszeni są o wpisanie się tutaj :)
Pozdrawiam, Wasza Commi.
pisz pisz, jak najwięcej ! : ) jezuuuuuus, to jest cudowne ! : O
OdpowiedzUsuńi tak smutno się zaczęło....ale skoro się kochają to powinni być razem,prawda?
Rewelacyjne :D Po smutnym początku, musiał nastąpić szczęśliwy koniec :)Biedna Iza, ciężko żyć z takim czymś, nie dość, że zakochała się w facecie siostry i to z wzajemnością, to jeszcze ten wypadek... Ale takie jest życie. Ważne, że się to wszystko dobrze skończyło (pomijając śmierć Magdy)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nulka :*
Tak się złożyło, że wpadłam na twojego bloga jeszcze zanim zostawiłaś u mnie komentarz ;) Przechodząc do rzeczy, to jednak ten Zbysiu to niedobry chłopak, żeby tak z siostrą swojej dziewczyny? A później, po wypadku, ją zostawił? Jak pokazuje początek, Iza zachowała jakieś resztki zdrowego rozsądku, ale chyba pojawiły się zbyt późno ;) a Krzysiek to jednak Krzysiek, do niego chyba można się zwrócić z każdym problemem, a on na ten każdy problem znajdzie rozwiązanie albo przynajmniej poprawi humor :) I wszystko miałoby szczęśliwy koniec, gdyby nie ten wypadek Magdy. To niewątpliwie tragedia, ale chyba dzięki temu Zbyszek z Izą mogą być razem...
OdpowiedzUsuńJakie to słodzie i bolesne zarazem. Więcej takich blogów, takich opowiadań, z takim Zbyszkiem, może mi minie na niego agresor. Czasami tak jest że miłość pojawia się znienacka, nawet w tedy gdy w tym czasie jesteśmy z drugą osobą i tak sie stało ze Zbyszkiem gdy był z Magdą, zakochał się w Izie. To musiała być bardzo ciężka i skomplikowana sytuacja jaka sie wytworzyła między nimi. Iza wiele przeszła, najpierw skrywała uczucia przed siostrą, potem obwiniała się o wypadek, zapewne później o to ze Bartman odszedł, a nawet o śmierc Magdy. Cieszę się ze Krzyś jej pomógł, a ona po pewnym czasie mogła zaznać prawdziwego szczęścia w ramionach Bartmana :)
OdpowiedzUsuńSmutno się zaczęło... Niespełniona miłość, wypadek, cierpienie, tęsknota, drugi wypadek, śmierć, żal, ból, smutek... I w końcu po tylu nieszczęściach dwie zagubione Dusze się spotkały i odnalazły szczęście... :) A Krzysiu to naprawdę bardzo pozytywny człowiek, który nie może patrzeć na ludzkie cierpienie i stara się jak może, byleby tylko pomóc :) Mieć takiego Przyjaciela to prawdziwy skarb! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na krótkie historyjki, z utęsknieniem czekam na kolejną. :)
Pozdrawiam :*
Nie mieli łatwej drogi do bycia razem. Najpierw ukrywali się przed siostrą, później wypadek i niepełnosprawność. Już myślałam, że Zbyszek zwiąże się z Magdą, a tutaj wyjechał. Dopiero dzięki Krzysiowi znowu wyznali swoje uczucia. Lubię takie krótkie opowiadania.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 29 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 9 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
aż nie wiem co napisać, krótko, a jak dużo mówi. Pogmatwane były ich relacje, a strata najbliższej osoby jest zawsze straszna, szczególnie w taki sposób. Tylko szczęścia można by im było życzyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chyba nie ma nic gorszego gdy dziewczyna zakocha się w chłopaku swojej siostry. Wtedy, to ja współczuje całej czwórce. Bo kochasz faceta, ale nie możesz z nim być, bo to zrani Twoją siostrę. Miłosć jest jeszcze bardziej skomplikowana niż matematyka. Miłość sprawia ból, a matma nie. Masakra. Potem zdarzył się ten wypadek i sytuacja bardziej się pogorszyła. Bo jak powiedzieć siostrze, która jest kaleką, że kocha się jej faceta, a ten facet ją? Wtedy Magda by cierpieła, nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym. Ale Zbyszek zachował się niedojrzale gdy wyjechał. Zostawił Magdę z chorobą, jeśli człowiek, kocha, to nie może powiedzieć, że to go przerosło..
OdpowiedzUsuńPotem przyszła kolejna tragedia. Magda zginęła. Iza została sama. Ale znów na swojej drodze spotkała jego, ale teraz los ich połaczył. I być może uż nie rozdzieli.
O cholera, intrygujące, piszę się na to!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta historia:) No i oczywiście jest Zibi :D Czasami trochę mnie denerwuje, ale mimo to bardzo go lubię :):)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, zdecydowanie mi się podoba. Zarówno Zbyszek jak i Iza wycierpieli dużo w swoim życiu, a zwłaszcza dziewczyna, która na początku straciła ukochanego, a potem siostrę. Chyba wystarczająco dużo nacierpiała się w swoim życiu... Teraz będzie już tylko szczęśliwa, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[niepowstrzymana-milosc]
Bardzo ciekawa tematyka,chociaż ja nie chciałabym stracić siostry,nawet,gdybym kochała jej faceta... Wiem, że Twoja bohaterka również nie, jednak nie da się zapomnieć przeszłości tak prędko.. Wiem, marudzę,ale to dlatego, że Bartman to nie koniecznie mój ' ulubiony' siatkarz :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ;) W wolnej chwili zapraszam do siebie ;) http://podrozjakzmarzen.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie si ę cieszę, iż facet mojej siostry mnie nie pociąga:). Super gość ale nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńIza sporo w życiu przeszła i za wiele się obwinia więc to nie będzie łatwy związek nawet jeśli mieli by się kochać po wsze czasy!
Iza nie spodziewała się miłości. Nie chciała jej ze strony faceta swojej siostry. Jednak życie jest cholernie nieprzewidywalne. Z jednej strony jej siostra, z drugiej on. Kochała i jedno, i drugie. Nie wiem, co ja bym wybrała, ale na szczęście życie nigdy nie postawiło mnie przed takim wyborem. I mam nadzieję, że nigdy nie postawi. Nasza bohaterka przyjęła na siebie za wszystkie złe rzeczy, które dotknęły jej rodzinę. Za wypadek Magdy, jej chorobę, odejście Zbyszka. Miała jednak przy sobie przyjaciół, którzy pomogli jej przetrwać najgorsze. Teraz on zjawia się ponownie w jej życiu. I nadal się kochają. A przecież to miłość nadaje naszemu życiu sens.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :****
http://you-are-my-breath.blogspot.com
Bardzo fajna historia:) nie pogniewałabym się nawet gdybyś zrobiła z niej dłuższe opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ dziesiątka:) zapraszam serdecznie:*
Chociaż Bartman jest nieco przereklamowanym bohaterem opowiadań, to bardzo mi się podobała historia, którą tu zamieściłaś. Jego charakter jest nietypowy, siatkarz ma w sobie wiele pozytywnych cech, które nie często się ujawniają. Muszę przyznać, że to pierwsze opowiadanie Twojego autorstwa na jakie wpadłam. Piszesz bardzo ciekawie i to się ceni. Oczywiście zapraszam do mnie. Dziękuję też za pytanie na wywiaderze. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńtaka kontrowersyjna ta opowieść trochę ale bardzo ciekawa i wzruszająca :D ach ten Igła zawsze pomoże :D buziaki i czekam na kolejną ^^
OdpowiedzUsuńTrafiłam przez przypadek i od dzisiaj nadrabiam zaległości. Piszesz rewelacyjnie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń