30 grudnia 2012

Peccata capitalia; superbia

Peccata capitalia*
Superbia**



Zachłyśnięcie się swoimi sukcesami, zwycięstwami, sławą i porażkami innych to nic trudnego. Nie ma nic nieludzkiego w pewności siebie i wysokim mniemaniu o sobie. Jest jednak granica pomiędzy pewnością w swoim postępowaniu a pychą. Bardzo cienka granica.
***
         Wreszcie się skończył ten cały cyrk i wielki szum wokół siatkówki. Wreszcie dadzą im spokój, będą krytykować, dymisjonować, wyrzucać z kadry, przywracać do niej, ale dadzą spokój im, zwykłym ludziom, którzy też popełniają błędy, którzy też potrafią zachłysnąć się sukcesem i popaść w pychę. On, z charakteru już tak miał, wierzył w swoje możliwości, nie tylko siatkarskie, i tego nie ukrywał. Mówił to, co myślał, nie patrzył wstecz i starał się niczego nie żałować.
            Przy takiej pewności siebie porażka bolała podwójnie. Podwójnie odczuwał ból z nią związany. Przecież byli taką doskonałą drużyną! Bez żadnej skazy, grali najlepszą siatkówkę na świecie, nikt nie potrafił ich pokonać. Do czasu…
            Zadziwiające jest to, jak bardzo on był podobny do ogólnego wizerunku drużyny. Też był bez skazy, grał fenomenalnie, nikt nie potrafił go pokonać w żadnej kategorii życia. Do czasu…
            Ona nie była nikim sławnym, nikim znanym, nikim poważanym, nikim istotnym. Była nikim. A już na pewno dla kogoś takiego jak on.
            Słońce chyliło się ku zachodowi, świerszcze zaczynały przygotowania do swojego codziennego koncertu, komary wyruszały na żer, ćmy lgnęły do światła, parki zapełniały się podchmielonymi osobnikami płci męskiej i żeńskiej, świat zmieniał swoje oblicze. A ona wciąż tak samo siedziała na ławce w parku i obserwowała szarą codzienność, którą widziała w kolorowych barwach. Niepoprawna optymistka, artystka, a może po prostu dziewczyna, która zaznała w życiu tyle cierpienia, że więcej nie zniesie i ukrywa się pod maską śmiechu i dobroci?
            Złość to za mało. Wkurzenie też nie odda tego, co w nim się tliło. Wkurwienie to zbyt wulgarne i kolokwialne. Jednym słowem nie da się opisać jego odczuć. Gorycz porażki była nie do zniesienia, psychiczny ból rozsadzał serce, czaszkę i wszystkie inne organy jego ciała. Nie chciał z nikim rozmawiać, z nikim się widzieć, nie chciał słuchać pocieszeń, wspomnień o Lidze Światowej. Więc po co poszedł do parku?
            Wstała z ławki i zaczęła powoli zmierzać w kierunku swojego pełnego artystycznych wizji mieszkania. Idąc, jak zwykle zapatrzona była w szare i popękane płyty chodnikowe, nic dziwnego więc, że nie zauważyła dwumetrowego, podirytowanego bruneta i wpadła wprost na jego klatkę piersiową.
- Prze… - wybąknęła, ale posłał jej tak srogie spojrzenie, że momentalnie zamilkła.
- Uważaj, jak łazisz, sieroto – prychnął złowrogo.
- Nie nazywaj mnie sierotą, bałwanie – ocknęła się szybko i nie pozostała mu dłużna w obrażaniu.
- Przecież nią jesteś – parsknął idiotycznym śmiechem.
- Lepiej się zastanów nad znaczeniem tego słowa, pseudosiatkarzyku – próbowała opanować napływające do oczu łzy, z marnym skutkiem.
- Ja… - zająknął się, gdy zobaczył ciecz wypływającą z jej lazurowych oczu i dotarło do niego, co powiedział. – Przepraszam, nie chciałem, naprawdę.
- Mam w dupie twoje przeprosiny – wrzasnęła. – Tylko następnym razem zastanów się, co mówisz – i odeszła, tak po prostu odeszła, zostawiając go z własnymi myślami.
            Złość spotęgowała jakaś przeciętna dziewczyna, która miała w głębokim poważaniu jego przeprosiny. O! nie, tak się ze Zbigniewem Bartmanem nikt nie będzie zabawiał. Podbiegł do niej i złapał za nadgarstek, a jej oczy były coraz bardziej przeszklone.
- Czego ty ode mnie chcesz? – zapytała ze złością, chociaż w jej spojrzeniu był tylko smutek.
- Przyjmij moje przeprosiny – powiedział całkiem łagodnie. Chyba postawił to sobie za punkt honoru. Od kiedy to zależało mu na dobrych relacjach z kimkolwiek? A z zupełnie obcą dziewczyną? To nie w jego stylu.
- Niczego od ciebie nie przyjmę, jesteś wredną kreaturą, która myśli, że każda dziewczyna będzie na jej skinienie.
- Nawet mnie nie znasz, a osądzasz – stwierdził z wściekłością.
- Znam cię aż za dobrze – uśmiechnęła się szyderczo i ruszyła przed siebie.
            Te lazurowe oczy, ten ledwie zauważalny tatuaż na karku, ten miarowy krok, te malinowe usta, ten pieprzyk na prawej dłoni, wszystko się zgadzało. Tylko ta złośliwość i rubinowe włosy zupełnie mu nie pasowały. Ta cudowna Amelia taka nie była. Nie mogła się tak zmienić.
Ardua prima via est.***
* Siedem grzechów głównych
** Pycha
*** Pierwsza droga jest trudna

____________________

Przyszła wena, kazała napisać, a Word kazał opublikować. Nie wiem po co, ale ja tak mam. To jest coś zupełnie innego. Nie wiem, czy kogoś to ucieszy, ale widzimy się za dwa dni. Myślę, że niektórzy zorientowali się już, że to będzie miało siedem części. Ale to jest króciutkie, publikować coś takiego siedem tygodni, to też byłby grzech. Uwierzcie, chciałam napisać o kimś innym niż Zbychiał, ale nikt inny mi tu nie pasował.
Ja Sylwestra bojkotuję i dobrze mi z tym, ale Wam życzę szampańskiej zabawy! Szczęśliwego Nowego Roku, kochane.:*
Pozdrawiam, Commi.

19 komentarzy:

  1. Ty wiesz, że kocham to, kocham Ciebie i kocham wszystko co wyjdzie spod Twoich palców! :D Wiesz, że idealnie mi Zbigniew "Znużony siatkówką" Bartman tutaj pasuje :d W sumie to dłuższą wypowiedzią już Cię uraczyłam, więc Ty wiesz... :D
    Czekam na wtorek z niecierpliwością. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartman, nie no. Ale czytać i tak będę.

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie się na Zibiego doczekałam! Super, teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czytać :*
    Szczęśliwego nowego roku! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bartman, tak. O mamo! Charakter nawet się zgadza z jego rzeczywistym. Ja też bojkotuję Sylwestra i wybieram :Sylwester z dwójką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bartman... chyba wszyscy znamy jego charakter lub przynajmniej po jego zachowaniu przypuszczamy jaki jest. ;) No cóż, czekam na więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Potraktował te biedną dziewczynę źle tylko dlatego, że na niego przez przypadek wpadła. No Panie Bartman tego to się nie spodziewałam, ale pycha na prawdę potrafi bardzo zaślepić człowieka.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię Bartmana, ale i tak opowiadanie świetne, bo Twoje. :) Ja Sylwestra przegrałam z chorobą :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam od początku, że to Bartman, dostanę buziaczka?

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami mam wrażenie że dla Bartmana wiele z nas jest właśnie nikim, może to przez to że akurat obecnie mam na niego agresor włączony na całą moc, a może to przez jego zbyt pewny styl bycia Jestem bombastick, jestem nastick,jestem fantastic.jestem sam plastik. Ok pewność siebie jest potrzeba każdemu z nas sportowcowi podwójnie, ale czasami sie przesadza, a gdy coś nie wyjdzie to staja się źli na cały świat. Ok Bartman po przegranym meczu z Rosjanami jako jeden z nielicznych udzielił wywiadu na gorąco, za to mu chwała, ale to i tak nie zmieni tego że choć go lubię , to czasami mam ochotę rzucić nim o ścianę. Mam wrażenie że Amelia jakoś mentalnie posłała mu impuls by sie obudził, przestał traktować ludzi tak jak traktował, zobaczymy co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  10. Zebrało mi się na wyznania: Kocham te krótkie historie, które w większości wprawiają mnie w huraoptymizm gdy tylko przeczytam pierwsze słowo. Zychu mi tutaj tak idealnie, kurewsko pasuje że ocham i acham na Twoją twórczość. I czekam aż te dwa dni miną [wieczność] bo chcę już kolejną odsłonę siedmiu grzechów :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Od pierwszych zdań wiedziałam, że to będzie o Zbyszku ;) Czasami realny Zbyszek mnie strasznie denerwuje, ale to nie zmienia faktu, że go lubię. Tutaj też zachowuje się okropnie. Pycha strasznie zaślepia ludzi.
    Mimo, że bojkotujesz sylwestra co i ja chyba zrobię bo moja przyjaciółka do której miałam iść na imprezę się rozchorowała i leży biedna z wysoką gorączką w łóżku więc raczej już nigdzie nie pójdę i urządzę sobie wieczór z moimi wyimaginowanymi bohaterami opowiadań pisząc rodziały :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze słowa historii zdradziły, że będzie to Zbigniew. Bo chyba nikt inny w naszej kadrze nie ma takiego charakteru jak on. W przeszłości nieźle musiał skrzywdzić naszą bohaterkę. Aż mi jej szkoda. Zastanawia mnie fakt, jak dalej się potoczą ich losy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Głupek, a pierwsze na co mam ochotę, to strzelić Bartmana w łeb z całej siły, aż te resztki mózgu, które posiada, wrócą na swoje miejsce!! No jak tak można komuś powiedzieć, nie znając jego sytuacji?! Dlatego Bartman myśl 5, a w twoim przypadku jestem skłonna powiedzieć 10 razy, zanim coś powiesz. Jednak widzę, że Zbigniew zna koleżankę, tylko jej nie poznał. A ja zastanawiam się, co takiego zrobił tej biednej dziewczynie, jak sam sądzi i zdążył zauważyć, że zmieniła się tak bardzo, że jej nie poznał?
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie lubię Bartmana i chyba go nie polubię. Działa mi na nerwach. A za to co zrobił, mam ochotę dac mu po pysku! Nie wolno ludzi traktować tak z góry. Co Bartman sobie myśli, że jest znanym siatkarzem, to mu wszystko wolno? Jakby mnie tak potraktował, to tak by dostał po pysku, że by się nie pozbierał.
    Pamiętasz, że my razem bojkotujemy Sylwestra, tak?:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Na samym początku to miałam ochotę przywalic szanownemu panu B. w buźkę ale przeprosił, prawda?;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiesz, chyba dobrze, że to Bartman, bo mi samej raczej też nikt inny by do tego nie pasował. :P
    Wkurzył mnie z początku, żeby nie powiedzieć wkurwił. Ja jednak nie mam zwyczaju się na niego obrażać, po prostu wiem, jaki jest, ale potrafię wybaczyć wybaczyć mu wszystko. Głupia jestem, nie? :D Dobra, powinien czasami pomyśleć, zanim walnie coś, co porządnie zrani kogoś innego. I czyżby to była jakaś dawna dziewczyna, Amelia?


    OdpowiedzUsuń
  17. Oj, cudowne. Daje do myślenia, ale chyba taki był tego zamysł, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiedziałam! Wiedziałam, że to będzie do Bartmanie! :) Chyba tylko on pasuje do "odgrywania" takich czarnych charakterków. W realu czasem też działa mi na nerwy, to jednak mimo go wszystko lubię. ;)
    Czyżby słowa Amelii nim poruszyły? Czyżby przestał się unosić swoją dumą i coś w końcu do niego dotarło...?

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahah Bartman! :D mimo tego, że go uwielbiam to na początku przesadził... Może się wreszcie facet ogarnie?

    OdpowiedzUsuń