20 stycznia 2013

HISTORIA DWUNASTA Komedia: Ukryta prawda Pawła Z.

Zanim zaczniecie czytać tekst pod spodem i z każdym słowem być nim coraz bardziej zszokowane, muszę Was poinformować, że to nie ma nikogo urazić, a już na pewno nie biednego bełchatowskiego libero, 'hotek' też nie. To po prostu niebezpieczny wytwór zbiorowej sylwestrowej wyobraźni. A więc enjoy it! Więcej zrozumiecie po przeczytaniu i posłowiu.:)

HISTORIA DWUNASTA (KOMEDIA)
 Ukryta prawda Pawła Z.
     Był letni, słoneczny poranek, niczego nieświadoma brunetka otworzyła oczy, a po chwili zaczęła je mocno przecierać, bo nie wierzyła w to, co widzi. Przed nią stał uroczy blondyn z lekkim zarostem na twarzy, uśmiechnął się do niej tak uroczo, jak był uroczy i usiadł koło brunetki, która siedziała na ławce. Sandra nadal przecierała oczy ze zdumienia. Miała wrażenie, że śni, a piękny sen zaraz się skończy. Wciąż nie mogąc uwierzyć, że to nie sen, a najprawdziwsza rzeczywistość, uszczypnęła się w rękę, jednak szybko tego pożałowała. W jej głowie mnożyły się kolejne pytania, wśród których najczęściej powtarzało się to, co on właściwie tutaj robi i kim jest. Wydawało jej się, że skądś go zna, choć z wrażenia nie była w stanie przypomnieć sobie, gdzie widziała już posiadacza tej uroczej blond czupryny. A on, ciągle dokładnie się jej przyglądając, tak po prostu usiadł obok niej na ławce i po raz kolejny się uśmiechnął. Uśmiechnął się tak, że gdyby stała, zmiękłyby jej kolana. Odwzajemniła jednak uśmiech i tak siedzieli obok siebie, głupio się szczerząc.
- Witaj piękna niewiasto - powiedział blondyn i uśmiechnął się do dziewczyny, posyłając jej swój firmowy uśmiech numer pięć.
- Czego chcesz?
- Twojego uśmiechu.
- To sobie obejrzyj reklamę pasty Colgate, śnieżnobiały uśmiech zawsze.
- Chciałem być tylko miły... Jeśli dla wszystkich jesteś taka, pewnie nikt cię nie lubi.
- Nie jestem zupą pomidorową, żeby wszyscy mnie lubili.
- W takim razie, kim jesteś? - zapytał naiwnie.
- Twoim sennym marzeniem - odparła od niechcenia i wstała z ławki, podążając w stronę placu zabaw.
- Księżniczko zaczekaj! - krzyknął blondyn i pobiegł za piękną niewiastą.
- Czego, królewiczu?
- Zostań moja Roszpunką, bądź moim łabędziem.
- Zmień dilera albo bierz pół - poradziła mu, nie szczędząc sarkazmu. - Sorry, ale muszę iść, więc lepiej daj mi spokój albo wezmę cię za psychopatę - zagroziła, mając nadzieję, że się od niej odczepi na dobre.

     Nie odczepił się, szedł za nią krok w krok, mimo że wyraźnie go unikała i nie odezwała się ani słowem. Doszli tak aż pod blok, w którym mieszkała. Odwróciła się i spojrzała na niego złowrogo, a on tylko się uśmiechnął. Znowu.

- Chcesz mieć wszystkie zęby? - zapytała - Bo jeśli nie, to ja mam w garażu łopatę i mogę ci je wybić.
- Spokojnie, aniołku.
- Ja mam być spokojna? Weź z łaski swojej zejdź z tej chmurki, po której właśnie bujasz.
     Chłopak dał wreszcie za wygraną. Postanowił się nie narzucać. Jeśli nie chce z nim rozmawiać, jej sprawa. Przecież chciał tylko być miły, tak jak zawsze uczyli go rodzice. Nie rozumiał jej zachowania, ale postanowił dać sobie spokój. Odwrócił się i poszedł w swoją stronę, zostawiając ją bez słowa. Nie wszystko było jednak takie proste, bowiem nie mógł przestać o niej myśleć, co doprowadziło do tego, że prawie wpadł pod tramwaj.
     Odszedł, a ona odetchnęła z ulgą, ale po chwili zorientowała się, że pod jej nogami leży bluza z napisem Skra Bełchatów. Najwyraźniej musiała wypaść temu dziwacznemu chłopakowi, nagle przypomniała sobie, skąd zna tę wiecznie uśmiechniętą twarzyczkę i blond czuprynkę. Toż to Paweł Zatorski! Następca wielkiego Krzysztofa Igły Ignaczaka, największa nadzieja na pozycji libero w polskiej siatkówce, a może tylko zwykły idiota, który jedyne co potrafi to bawić się piłką? Wzruszyła ramionami, wzięła bluzę do mieszkania i stwierdziła, że odda mu ją następnego dnia. Skoro i tak miała iść na mecz, to co jej szkodziło?
     Siedziała z kubkiem gorącej czekolady i wpatrywała się w czarną bluzę, która wisiała sobie spokojnie na jej starym krześle. Podniosła swoje cztery litery i wzięła do ręki ową odzież. Założyła ją na siebie i stwierdziła, że ma bardzo ładny zapach, mimo że pachniała nie tylko drogimi perfumami, ale także potem.
     W nocy nie mogła spać z nerwów. Obawiała się, że chłopak będzie dla niej niemiły, tak jak ona dzisiaj dla niego. Sama nie wiedziała, co spowodowało u niej takie zachowanie. Przecież na ogół nie była taka. Opryskliwa, niemiła, chamska. Musiała przyznać się przed samą sobą, że chłopak był na swój sposób uroczy i słodki, a ona nie zachowała się najlepiej. Może on nie był wcale taki zły, jak próbowała sobie wmówić, ze wszystkich sił? A co jeśli...? Jeśli wbrew swoim zasadom zacznie go traktować jak człowieka równego sobie? Nie, nie, to nie do pomyślenia. Mężczyzna to nie człowiek, jego nie można traktować na równi ze sobą. Zmęczona rozmyślaniami zasnęła. Na meczu pojawiła się oczywiście ze swoją ukochaną Patrycją, która odwiedzała halę Energia tylko ze względu na oczy Winiara. No, może jeszcze loczki Atanasijevica.
- Wiesz, Sandi, jak tak teraz patrzę, to ten Zatorski nie jest taki zły. Nawet z tą śliwą pod okiem - stwierdziła Patrycja. - I słodko się uśmiecha - dodała po chwili, a w Sandrze zaczęły buzować emocje. Ale fakt, uśmiechał się słodko. Tylko skąd ta śliwa pod okiem?
     „Dlaczego on ma taka śliwę?” - pytała samą siebie. „A może on jest ofiarą jakiejś przemocy? Może ma kobietę która go bije?” Nagle Sandrze zrobiło się żal młodego libero. Nagle stał się dla niej bezbronny i biedny. Przypomniał jej się obrazek, kiedy po przegranym finale Ligi Mistrzów płakał w ramionach kolegi. Nagle poczuła, że ktoś zakrywa jej oczy. Poczuła się niepewnie, nie lubiła takich sytuacji. Postanowiła się uspokoić, myśląc, że to Paweł. Nie chciała znów być dla niego niemiła, w końcu przyszła tutaj, by go przeprosić, a nie ponownie pokazywać ciemniejszą stronę swojego charakteru.
- Nie wiem, kim jesteś, ale dobrze radzę ci trzymać swoje ręce z dala ode mnie - ostrzegła po przyjacielsku. W ułamku sekundy zamiast ciemności widziała wnętrze bełchatowskiej hali. Odwróciła się i zobaczyła, a jakże, Zatorskiego. - Kurwa! Co ci się stało? - zapytała, przerażona widocznymi obrażeniami pod jego okiem.
- No wiesz… - wyraźnie przeciągał każdą sylabę, a na jego policzkach pojawiły się różowe plamy. – Taki mały wypadek wczoraj miałem – oznajmił i machnął ręką, a że miał długą, to po głowie dostała Patrycja. Ta była na tyle zszokowana obecnością Pawła, że nawet się nie odezwała, tylko głupkowato uśmiechała. Sandra natomiast zaśmiała się perliście z nieporadności Zatorskiego.
- Ty chyba całe życie masz pecha – stwierdziła po chwili.
- Nie mam pecha, bo poznałem ciebie – puścił jej oczko i wrócił na parkiet. Obie dziewczyny siedziały z szeroko otwartymi ustami, a chwilę potem zaczął się mecz.
     Mecz zakończył się pozytywnym wynikiem dla Bełchatowian. A Zator został wybrany najlepszy zawodnikiem meczu. Uradowany i szczęśliwy, tak jakby dostał wymarzony samochodzik pod choinkę, podszedł jeszcze raz do Sandry, która niezbyt zadowolona była z powodu, że Paweł zbliża się do niej.
- Czego znowu chcesz, capie? - spytała z wyraźną niechęcią do libero. Miała być dla niego miła, ale zmieniła plany co do jego osoby.
- Buziaka od ciebie, księżniczko - odparł uradowany. - A tak poza tym, to ja żadnym capem nie jestem. Jakby co, to jestem Paweł Zatorski, jeden z najlepszych libero w Polsce. Następca Krzysia.
- A ja jestem Sandra. Chwilowo bezrobotna. Obijam się i robię to, co mi się podoba. W chwili obecnej rozmawiam z takim jednym zgredem, który myśli, że jest fajny i seksowny.
- A co nie jestem seksowny? - spytał smutno i puścił jej oczko. – Wiedz, moja kochana, że nie jedna dziewoja marzy o foci ze mną, a jak ją zrobi, to wstawi na fejsa i się chwali. Są też takie, co robią ze mną zdjęcia dla szpanu i nie wiedzą nawet, jak się nazywam. Ale cóż taki los zajebistego siatkarza.

- Weź chłopcze, zejdź na ziemię - obdarzyła go ironicznym i chamskim spojrzeniem, nie kryjąc swojej niechęci do libero Bełchatowian. - Te dziewczynki potrzebują pilnej wizyty u okulisty. Przecież ty nawet ładny nie jesteś - roześmiała się złośliwie.
- Jesteś dla mnie taka niemiła - Zatorski pociągnął nosem, robiąc minę skrzywdzonego dzieciaka.
- Och, uważaj, bo się zaraz popłaczesz, a ja nie mam chusteczek! - Sandra nadal kpiła z Pawła, któremu do śmiechu wcale nie było. Pierwszy raz spotkał się z taką sytuacją, więc nie do końca wiedział, jak się zachować. Szybko doszedł do wniosku, że z kobietami zawsze tak jest, jak zacznie ci zależeć, to one mają cię gdzieś! Nie mógł znaleźć odpowiedzi, jak jakaś dziewczyna może oprzeć się jemu!
- Jak będę miał załamanie nerwowe, to będzie twoja wina! - rzucił oskarżycielsko w stronę dziewczyny.
- Spokojnie, w szpitalu psychiatrycznym przyjmą cię bez większych komplikacji. Nadajesz się tam. To chyba twoje naturalne środowisko, co? - Paweł miał minę, jakby wszystko wziął do siebie. Jakby ktoś popatrzył na to z boku, naprawdę mogłoby zrobić mu się żal siatkarza Skry.

- Skoro tak bardzo nie lubisz siatkówki, to co robisz na meczu? – postanowił przejść do ataku, który podobno jest najlepszą obroną. A co jak co, ale na obronie to on się znał!

- Kto powiedział, że nie lubię? – prychnęła. – Poza tym przyszłam oddać ci to – rzuciła mu bluzę prosto na głowę, co pomogło mu ukryć zażenowanie całą sytuacją.

- Patrz! Patrz! To ten, no jak mu tam, lamero! – krzyknęła jakaś nastolatka i po chwili znalazła się tuż przy nich. – Możemy zdjęcie? – zapytały słodko dwie trzynastolatki, a Sandra złowieszczo się uśmiechnęła.

- Powodzenia, lamero – szepnęła mu do ucha, a potem opuściła halę, zostawiając go samego z dwiema dziewczynkami.

- Mógłby pan zdjąć koszulkę i mi ją dać? - spytała się trzynastolatka
- Przepraszam, spieszę się - Zator obrócił się na pięcie i popędził niczym Usain Bolt na Igrzyskach Olimpijskich, kiedy biegł po zloty medal. Jego szybki sprint spowodował, że dogonił Sandrę. - Mam cię! - krzyknął uradowany, kiedy znalazł się tuż obok niej.
- Zostaw mnie, ośle! - krzyknęła i wyrwała się z jego uścisku. - Nie jestem kobietą dla ciebie, czaisz?
     Wtem Pawłowi pewna myśl zaświtała w głowie. A co, jeśli...? Przecież musiał być jakiś powód, dla którego tak bardzo mu się opierała, a wręcz trzymała go na dystans. Gdy się wysilił, ruszył głową, choć trochę go bolała, więc nie obyło się bez problemów, doszedł do wniosku, że to całkiem mądre wytłumaczenie. Postanowił więc postawić wszystko na jedną kartę i spróbować. Cóż, i tak nie ma nic do stracenia, oprócz kilku stówek, o które założył się z chłopakami. Postanowił przygotować jednak się na cios, który mogła mu wymierzyć, gdy poniesie ja wściekłość. Głęboki wdech, policzył do pięciu i pomyślał, że w gruncie rzeczy lubi swoje zęby i nie chciałby ich stracić. Raz kozie śmierć, powiedział do siebie i pocałował ją. Tak po prostu! Sam nie wiedział, jak się odważył, bo miewał problemy na tym tle, więc był z siebie dumny. Do tego stopnia, że przez moment nie zwrócił nawet uwagi na reakcję Sandry.
- Ty idioto! Z małpą się na mózg zamieniłeś?! Co ty wyprawiasz? Nie rozumiesz po polsku? Przetłumaczyć ci na chiński może?! - wrzeszczała jak opętana, podczas gdy on stał rozbawiony, nic nie robiąc sobie z jej krzyków. - Czy nie rozumiesz, jak ci mówię, że masz się odczepić?! Raz na zawsze!
- Już spokojnie - rzucił beztrosko, zadowolony z siebie jakby wygrał milion dolarów.
- Powiem ci wprost: jestem lesbijką i mnie nie interesujesz! - wypaliła, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, ile osób ją teraz usłyszało. Miała to w nosie, liczyło się tylko to, żeby się od niej odwalił.
- Spokojnie, już po wszystkim - wyszczerzył zęby, głupio się ciesząc. - Wygrałem pięć stówek, a ty rób, co chcesz!
    
I to już koniec love story. Potwierdziła się pewna teoria: w życiu, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze!
__________________________ 

Tak więc to była zbiorowa komedia od trzech genialnych autorek. Commi, P. i Panny A.
Kilka słów od Panny A.: Witajcie moje kochane dziewczyny, te które mnie jeszcze pamiętają, bądź kojarzą moją osobę, pewnie bardzo się wystraszyły, gdy zobaczyły, że ja coś napisałam. Ale spokojnie moje drogie. Nie wracam do blogowego świata xD Wpadłam tylko tak na chwilkę. Więc możecie spać spokojnie. Po prostu w sylwestrowy wieczór powstało coś co napisałam wraz z Commi i P. Nie bierzcie tej historii na poważnie. Ona jest po prostu, nie ukrywajmy na jaja. Koniec z historiami o nieszczęśliwej miłości, koniec dramatów (podobno to była moja specjalność) pora by światło dzienne ujrzała historia, która nie ma nic wspólnego z normalnością, ale co tam raz się żyje xD Może coś kiedyś jeszcze napiszemy? Kto wie. Nigdy nie mów nigdy. Choć w naszej głowie są dwa pomysły. Ale dobra, ja was już nie zanudzam swoją osobą. Przecież wy musicie ode mnie nadal odpoczywać. Wy odpoczywajcie, a ja uciekam relaksować się na swojej emeryturce xD
PS 1: Ale i tak tęksnię za wami
PS 2: Studia mnie dobijają
PS 3: Doszłam wczoraj do wniosku, że prawdziwych mężczyzn już nie ma
PS 4: Jeśli ktoś ma ochotę dać mi patelką po głowie wiecie gdzie mnie szukać
PS 5: Już was nie zanudzam. Trzymajcie się ciepło w te zimowe dni.
Kilka słów od P.: Aby nie przedłużać, napiszę krótko: pieniądze rządzą światem! Paweł potwierdził tą tezę w stu procentach. A tak na serio, to ta historia jest pewnym oderwaniem się od życiowych dylematów, rozterek i miłosnych zawirowań. Mam nadzieję, że wszyscy tak to właśnie odebrali, jako dawkę parodii, która oczywiście nie miała na celu nikogo obrazić. Pamiętajcie o jednym: jak ktoś zacznie za wami łazić, kręcić się w waszym pobliżu, próbując zwrócić waszą uwagę, zastanówcie się trzy razy, czy nie stoi za tym jakiś zakład. Kończąc, chciałam jeszcze nadmienić, iż biedny ten Paweł, gdyż to dopiero przedsmak jego kłopotów, które mam zamiar mu zafundować w innej historii. I jakby co, to nie z mojej inicjatywy dostał w twarz, żeby nie było!
A ja powiem tylko, że zgadzam się z moimi współpracowniczkami i kto wie, może kiedyś znowu będziemy Was maltretować. Co powiecie na Zbigniewa rolnika albo Bartosza kopciuszka? :)
Pozdrawiamy, Commi, P. i Panna A.

24 komentarze:

  1. Te ostatnie pomysły są najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHAHAHAHAHA, GENIALNE TO! Na drugi raz poproszę Zbigniewa Rolnika :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Paweł, chociaż z drugiej strony, robił to tylko dla kasy :p. Nie ukrywam, że bardziej bym wolała Zbigniewa rolnika :p Poza tym, wszystko było super, gdyby nie fakt, że ja pomidorowej nie lubię. Wybaczcie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To co wymyśliłyście jest po prostu GENIALNE :D O mały włos a bym spadła z krzesełka, i do tego od śmiechu brzuch mnie teraz boli :D
    Hmm Zbyś Rolnik - to jest bardzo fajny pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah! :D Nieee! Nie wierzę! :D Trzeba mieć niezłą wyobraźnię, żeby coś takiego wymyślić! :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Zatora nie lubię tak tutaj rżałam jak koń i jego zachowania, nieporadności i upierdliwości. Tak, teraz się mocno zastanowię jak ktoś zacznie za mną łazić, choć to raczej nierealne bom zajęta jak to mówi moja kumpela :P Sandra dla mnie jest tutaj genialnie przedstawiona, a jeszcze lepiej te wszystkie hotki z którymi ja niestety zawsze na meczach muszę mieć jakieś bliższe spotkanie trzeciego stopnia. Zaskoczyłyście mnie laski tym pomysłem ,ale to bardzo fajna sprawa. Bezpośrednio do Panny A napiszę że ja tam cie dość nie miałam i ja tam tęsknię, wiec mogłabyś z tej emerytury wrócić :)
    Dla mnie Zator nie jest następcą Krzysia, nie widzę go w tej roli, coś czuję że to Wojtaszek przejmie to miano, a Paweł to mi się na zastępstwo Gacka nadaje. Znów będziemy miecz dwóch dobrych libero w jednym czasie, ooo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mistrzostwo. Paweł po prostu mnie tutaj zabił swoim zachwaniem, ale Sandra się nie dala, super! xD dziewczyny! Piszcie, bo genalnie Wam to wychodzi ;*

      Usuń
  7. Uwielbiam Zatorka i on jest tutaj po prostu genialny! :D Tylko proszę, nie Zbigniew-rolnik! Ktokolwiek, ale nie rolnik!
    Popieram takie historie w stu procentach, szczególnie takich autorek. ;d
    Napisałabym coś sensownego, ale (tak dla odmiany) znów jestem wykończona...
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. rzeczywiście całkiem coś innego i takiego zakończenia całkowicie się nie spodziewałam... nie ładnie nie ładnie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przynajmniej mam dowód, że nie tylko ze mną i z moim piśmiennictwem jest coś nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprezentuj nam próbkę swego talentu, to się przekonamy ;)

      Usuń
    2. O nie, nie, nie. Moja koleżanka po przeczytaniu zapytała się czemu przestałam brać leki, a ma ona wytrzymałą psychikę i jest bardziej nienormalna ode mnie :D

      Usuń
  10. Jesteście genialne;D Ach co te pieniądze robią z ludźmi;p Stwórzcie jeszcze coś razem, będzie ciekawie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przysłowie głosi, że pieniądze szczęścia nie dają. Jednak ludzie mówią: Pieniądze szczęścia nie dają, ale pomagają je osiągnąć. Od zawsze światem rządziły pieniądze i będą już tak robić. Polityka, sport, ale i życie codzienne - wszystko kręci się wokół monet. Dziwnym trafem i w życiu Pawła zaczęły one odgrywać znaczącą rolę. Aż tak znaczącą, że posunął się do takiego stopnia i zaczął robić z siebie kretyna (nie bójmy się użyć tego słowa). Wykorzystał dziewczynę tylko po to by wygrać 500 zł. Ale cóż... tacy są już faceci i nic i nikt tego nie zmieni.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uśmiałam się :D Macie wyobraźnie :P Tak myślałam, że Paweł chodził tak za nią bo się założył. Jaki normalny facet łaził by tak za dziewczyną? :D Zdecydowanie musicie jeszcze coś w tym stylu napisać. Podobno dobrze się pisze po % ja nie próbowałam więc nie wiem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku wzięłam go za nienormalnego :P,ale zakład wszystko wyjaśnia :P. faceci... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny tekst, wybujała wyobraźnia. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami jeszcze coś wymyślicie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chwila, chwila, muszę najpierw opanować histeryczny śmiech, który automatycznie ciśnie się do mojej krtani. :D
    Mój Boże, i takie cuda powstają w Sylwestra? W takim razie szkoda, że owe święto nie jest przynajmniej raz w miesiącu. :D
    Od początku Zator mnie tu irytował. Ta powalająca pewność siebie, jakby wiara, że może mieć każdą, odtrącała. Nie dziwię się, że i Sandrze taka nachalność się nie spodobała. Facet łazi za tobą jak pies i strzela anegdotkami z taniego filmu, które swoją drogą rozśmieszały mnie do łez, a cięte riposty dziewczyny tym bardziej. :P Ale żeby to wszystko tak dla zakładu, dla pieniędzy? Nie no, szczyt chamstwa i prostactwa. Ale weź tu zrozum facetów i ich tok myślenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a, i Zbysia rolnika na następny raz poproszę! :D

      Usuń
  16. Rozwaliła mnie ta historia! Jest kompletnie inna od wszystkich pozostałych, fajna odmiana :) Mam nadzieję, że jeszcze coś razem stworzycie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    zimne-dni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Zator, ty mendo :D Żałuję tylko jednej rzeczy, że nie dostał od niej w łeb tak porządnie, raz a dobrze, żeby sobie zapamiętał, że takich zakładów się nie robi. Może była by to nauczka nie tylko dla niego ale również dla innych mężczyzn :) Jednak nie zmienia to faktu, że uśmiałam się czytając tą historię :D
    Pozdrawiam i czekam na więcej takich, nulka :*:*
    P.S. Zbigniew rolnik? Hahaha dobre! Gumiaki już ma ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Hahaha genialne to opowiadanie ;p Zapraszam

    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. [spam]
    [...] i gdy skończyła najprawdopodobniej zadawać mu pytanie przecząco pokiwał głową. Kobiety podziękowały, a następnie ruszyły w naszym kierunku.
    -Ciekawe co się stało... – mruknęłam bardziej do samej siebie, gdyż nie spoglądałam na konkretną osobę.
    -Pewnie idą sprawdzić czy coś zjadłaś. – Odparł od niechcenia blondyn, który tak samo jak reszta naszych znajomych spojrzał w kierunku psycholożek.
    -Nie. To Chuck zawsze mnie kontroluje."
    Zapraszam na nowy rozdział na http://sick-mad-sad.blogspot.com/
    pozdrawiam Elle♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialne! No i tyle w tym temacie :D

    OdpowiedzUsuń