Peccata
capitalia
Ira*
Nad
emocjami nie zawsze można zapanować, czasami są siłą, która doprowadza do
destrukcji nie tylko nas, ale także nasze otoczenie. Złe uczucia pchają nas do
czynów, których całkowicie zdolni do myślenia nigdy byśmy nie popełnili. Tak
rodzi się gniew.
***
W
zawrotnym tempie, mało co nie doprowadzając do wypadku, przyjechał do Rzeszowa.
Nie wiedział, gdzie szukać Amelii, więc postanowił odwiedzić Bartmana, jego
można było znaleźć dużo łatwiej. Wystarczyło podpytać odpowiednie osoby i
wszystko było jasne. Zaparkował auto i rozejrzał się po osiedlu, szukając
nowoczesnego apartamentowca. Inna sprawa, że tam były same apartamentowce. Po
kilku minutach trafił jednak w wyznaczone przez siebie miejsce. Ze złością na ustach
naciskał dzwonek. Gdyby był ludzką twarzą, to rozgrzałby się do czerwoności.
- Czego? – otworzył mu wściekły Bartman, ale gdy
tylko go zobaczył nieco się uspokoił. – Wejdź – zaprosił go gestem ręki i
zaprowadził do salonu.
- Gdzie ona jest? – zapytał.
- Nie wiem. Wiem tylko, że mieszka w Rzeszowie,
często można ją też spotkać w parku.
- Tak, to zauważyłem – uśmiechnął się pod nosem.
- Może miała tu jakąś rodzinę czy coś.
- Tak, miała tu ciotkę.
- No, to może tam zacznij szukać.
Michał
natychmiastowo podniósł się z fotela i ruszył z nadzieją w stronę drzwi.
- Misiek – zaczął niepewnie Bartman.
- No…
- To da się jeszcze odratować? – zapytał z żalem
w głosie.
- Nie wiem… Wybacz, ale mam teraz nieco
ważniejszą sprawę na głowie. Ty mi stąd raczej nie uciekniesz – zaśmiał się i
chciał wychodzić, ale Zbyszek go przytulił. Tak po bratersku, dodając mu
otuchy.
- Uda wam się, wierzę w to – powiedział jeszcze
i wypuścił Kubiaka z ramion, a ten posłał mu pojednawcze spojrzenie.
Mknął
przez rzeszowskie ulice, szukając odpowiedniego adresu. Trafił w końcu do
kamienicy, którą zamieszkiwała ciotka Amelii. Na chwilę przystanął i przyszły
do niego wątpliwości. Bo co miał jej powiedzieć? Jak miał w słowach wyrazić
swoją tęsknotę i wszystko to, co przeżywał przez te miesiące? To było
niewykonalne, ale mimo wszystko stanął przed jej drzwiami. Zapukał lekko, jakby
bał się, że drzwi się rozpadną przy każdym mocniejszym stuknięciu. Zapukał
znowu, ale nikt nie odpowiadał.
- Amelia, wiem, że tam jesteś, otwórz, proszę
cię.
To
on, słyszała jego ciepły głos, który wypowiadał jej imię. Marzyła, żeby robił
to codziennie rano, budząc się przy jej boku. Marzyła, by był z nią już na
zawsze. Ale było za późno. Opętał ją gniew na samą siebie, nie potrafiła sobie
wybaczyć, że zraniła tak cudownego człowieka, że była powodem jego cierpienia.
Ona, ta niepoprawna optymistka, która we wszystkich widziała dobro, sama
roznosiła zło. To wszystko ją przerastało, miała nikogo nie krzywdzić, nie
ranić, a jednak nie zapanowała nad sobą w odpowiednim momencie. Łykała po kolei
tabletki, a przed oczami ciągle miała obraz uśmiechniętego Michała, ich
pierwszego pocałunku, wieczornych spacerów, nocy spędzonych przed telewizorem,
zwycięskich meczów. Wszystkie dobre momenty przewijały się, by po chwili zostać
zastąpione jedną, najgorszą w jej życiu sceną. Sceną zdrady. Nie mogła sobie
tego wybaczyć, było już za późno.
Usłyszał
dźwięk tłuczonego szkła i rozgniewany wyważył drzwi. Znalazł ją nieprzytomną w
salonie, w ręku miała fiolkę leków nasennych. Zrozpaczony dzwonił po pogotowie,
próbując ją ocucić. Patrzył jak karetka na sygnale odjeżdża spod kamienicy i
miał wrażenie, że ktoś wydziera mu część serca. Wrócił do mieszkania po jej
rzeczy, wierzył, że będą jej potrzebne, że to wcale nie jest koniec. Siedział
samotnie pod salą szpitalną i czekał na jakiekolwiek wieści.
- Michał, co się stało? – usiadł obok niego
Bartman.
- Próbowała popełnić samobójstwo, nałykała się
tabletek nasennych – powiedział rozpaczliwie i uderzył pięścią w ścianę.
- Amelia? Przecież ona zawsze była taka silna.
Boże, to wszystko moja wina, wszystko przeze mnie – szeptał z niedowierzaniem.
W
tym samym momencie z sali wyszedł lekarz, wzrok siatkarzy momentalnie
powędrował na siwego mężczyznę z okularami na nosie. Jego twarz nie wyrażała
żadnych emocji, była jakby z kamienia.
Longius aut propius mors sua quemque manet**
*Gniew
**Dalej, czy bliżej, śmierć czeka na
każdego
_____________________
Ej, Kubiak nie jechał pijany,
przecież spał. xD Ale znacie mnie już i wyczuwacie, że zazwyczaj musi się coś w
takiej sytuacji stać. Amelia, no cóż, nie wypowiem się na jej temat, zrozumiecie
wszystko w piątek, gdy przeczytacie ostatnią część. Tak, ostatnią.
Yhm, siatkówka zaczyna mnie
wkurzać. To nie wróży nic dobrego, ale może ten odpoczynek dobrze mi zrobi.
Chociaż wyjazd w trakcie play-off LM mnie nie kręci, ale wyjścia nie mam. No,
to do piątku, kochani. Wtedy będziecie mnie mieć aż za dużo.:D Ostatnia część
Amelii i jeszcze Oliwia. Że też Was to nie męczy. Podziwiam Was, że to wszystko
czytacie.
Przekroczyliśmy 20000
wyświetleń? Wow. Jestem mile zaskoczona.^^ A po mojej głowie krąży mnóstwo
pomysłów.:D O czym niektórzy się co chwilę przekonują. Swoją drogą, zastanawiam
się, co takiego jest w historii z Winiarskim, że ją tak w ankiecie oblegacie?
:P
Pozdrawiam, Commi.
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńDobra, ogarnęłam się. Przeczytałam dwa razy, tak strasznie mi się podobało pojednanie Kubiaka i Bartmana!:D Uwielbiam Twoje zawroty akcji i nieprzewidywalność, bo w sumie nigdy nie wiadomo, co się akurat wydarzy. Do tego świetnie opisujesz każdą sytuację, potrafię wczuć się w sytuację każdego z bohaterów. A najbardziej to chyba Michała 'Zranionego' Kubiaka. Bo jest mi go strasznie, strasznie, strasznie szkoda.
UsuńPamiętam o naszym zajebistym planie połączenia zajebistości, więc więc! :D A ja nie głosowałam na Winiara! Wiesz, na kogo głosowałam... :D
Trzymaj się ciepło! :*
PS. Miało tu być coś mądrego, ale ja już wspominałam, że mam wykorzystany zasób słownictwa :D
To się teraz ja się rozgniewałam, on do niej przyjechał, chciał powiedzieć pewnie, że kocha, że wybaczy, że już nigdy jej nie wypuści, że już zawsze będą razem, że tęsknił, że to ona jest jego spełnieniem marzeń, a ona co? Chce się zabić. Amelia musisz żyć, bo inaczej jeszcze bardziej się wkurzę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że rozmowa z Kubiakiem byłaby lepsza,niż pchanie się niepotrzebnie na " tamten " świat... Szkoda,bo bez wątpienia oboje nadal się kochają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Walnęłabym ją w ten głupi łeb, ich z resztą też.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty to robisz, ale poryczałam się :)
OdpowiedzUsuńCzasami osoby które sprawiają wrażenie silnych tak naprawdę są bardzo kruche. Nie potępię Amelii bo wiem jak to jest gdy wszystko traci sens, a najlepszym rozwiązaniem byłoby zniknąć z tego świata. Kubiak jednak znalazł się w odpowiednim miejscu, czy też w odpowiednim czasie to się dopiero okaże.
OdpowiedzUsuńMagia Winiara? Sama nie wiem, na mnie ona nie działa, haha
Mam nadzieje, że Michał w porę pojawił się w jej mieszkaniu. Oni na prawdę zasługują na to aby wreszcie mogli być szczęśliwi, tak jak kiedyś, a nawet i bardziej.
OdpowiedzUsuńWkroczenie Michała do mieszkania Amelii jest jak z jakiegoś dramatu romantycznego. Niczym rycerz na białym koniu ratował swoją księżniczkę - Amelię. Myślę, że po mimo tych wszystkich trudności, tego wszystkiego, co spotkało Amelię i Michała, oni zasługują na to by być wreszcie szczęśliwi, by być w końcu razem. Jestem ciekawa, jak zakończysz tę historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Komentuję z adresu URL, bo nawet zalogować mi się nie chcę. Wiesz, ja oddałam głos na Kadzia i twoją refleksję, także mnie o obleganie Winiara jakby co nie obwiniaj. :D
OdpowiedzUsuńCholera, co ta Amelia narobiła?! Naprawdę chciała popełnić samobójstwo? Błagam, powiedz, że to nieprawda. Przecież odebranie sobie życia nie rozwiązuje problemów, wręcz przeciwnie, rzuca je na naszych bliskich, którzy nadal żyją. Boże, całe szczęście, że Michał przyjechał do Rzeszowa, że dobił się do mieszkania jej ciotki. Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno.
Akcja niedźwiadek przytulaniec pomiędzy Miśkiem a Zbysiem - aww, so sweet. *.*
Nie będę jej linczować za to co robi. Może w piątek.
OdpowiedzUsuńJa głosowałam na Kosinę <3
OdpowiedzUsuńTak, Commi ty uwielbiasz mieszać i prawie zabijać swoich bohaterwó, co oni ci takiego zrobili, co?:D
Tylko, oby nie było za późno.
głupia, było trzeba porozmawiac, a nie od razu się zabijać, no głupia. no, ale z niecierplioscia czekam na piatek! :D
OdpowiedzUsuń[sroda-czwartek]
Amelia jest głupia, normalnie mam ochotę ją udusić. Między Miśkiem a Zbysiem dobrze się dzieje, ten braterski uśmiech wywołał na mojej twarzy uśmiech niech to przeniesie się w rzeczywistość. I chyba muszę poczekać na ten piątek, bo zawiłej psychiki Amelii nie mogę ogarnąć :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEjjj ja nie chcę, żeby był koniec :( xd dobrze, że Bartman z Kubiakiem ogarnęli się i przestali w końcu walczyć. Ale kurde, dlaczego teraz, kiedy wszystko mogło wyjść na prostą ona wpadła na taki pomysł...? Ja rozumiem, że jej ciężko no ale niczego nie ułatwia. A Michała rani jeszcze bardziej. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, mimo że ostatni. Strasznie jestem ciekawa co z tego wyniknie i czy będzie happy end :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ^^
Zbyszek i Michał wygląda na to, że się pogodzili, ale Amelio coś ty najlepszego narobiła! Mam nadzieje, że ją nie uśmiercisz! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Amelka przeżyje! Nie możesz jej zabić, prawda? To nie jest żadne rozwiązanie... W tej całej sytuacji dobre jest to, że Bartman jest z Kubiakiem. Odbudowanie przyjaźni, zaufania nie jest łatwe, ale jest możliwe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Boże co ona najlepszego zrobiła?! Przecież to nie może się tak skończyc, nie teraz gdy Michał ją odnalazł, nie teraz kiedy prawie pogodził się ze Zbyszkiem... No nie wiem, zobaczymy w piątek;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt, że Michał i Zbyszek są bliscy pojednania, bo ciężko, zarówno czytać, jak i widzieć ich w realu, takich skłóconych...
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że lubisz uśmiercać swoich bohaterów, Commi. :P I coś mi mówi, że tym razem też tak będzie... Misiek odbuduje swą więź z Bartmanem, ale straci Amelkę, tak mi podpowiada intuicja. Czy słusznie? - okaże się w piątek. ;)
pozdrawiam :*
PS. Ja głosowałam na cierpiącego Mańka. :) więc proszę mnie tutaj również nie linczować na obleganego Winiara. :P
Nie wiem, co jest w historii z Michałem, ale smutno mi, że moja "faworytka" (w sensie historia) ma tak mało głosów :(
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rzeczy, to nie wydaje mi się, by cała ta sytuacja była tylko winą Zbyszka. Wszyscy tu zawinili, chyba w równym stopniu, nikt nie jest niewinny i czysty. Zbyszek z Michałem przyjęli zasadę "cios za cios" i jak widać, niczego dobra ona nie przyniosła. Jedynym, małym pozytywem w morzu tych smutnych wydarzeń jest cień szansy na to, że panowie się pogodzą. Wspominałam już o tym kiedyś, ale żadna dziewczyna nie jest warta tego, by rozwalać dla niej coś tak trwałego jak przyjaźń. A Amelia... Nie powiem, wkurzyła mnie Amelia. Samobójstwo to nie jest żadne wyjście. Samobójstwo nie jest sztuką, sztuką jest poradzić sobie ze wszystkimi problemami, zmierzyć się z rzeczywistością. Obojętnie, jakie one by nie były, przynajmniej ja tak uważam :) I nie wiem, co myśleć? Jak to się skończy? Odratują Amelię czy nie? Będzie z Michałem? Czy Zibi i Kubiak się pogodzą?
Już się nie mogę doczekać reakcji na nasze "dzieło" hahahaha :D
No dobra... Pojednanie Bartmana i Kubiaka bardzo mi się podobało i miałam nadzieję, że podobnie będzie wyglądało to Miśka z Amelią... Zrobili jej porządne płukanie żołądka i wszystko będzie dobrze prawda?
OdpowiedzUsuń