HISTORIA CZWARTA
„Na
prawdziwą miłość zawsze warto czekać”
Część 1
Ciężkie
powroty, (nie)miłe niespodzianki i brak życiowych planów
Nerwowo
rozglądam się po łódzkim terminalu i nigdzie nie mogę odnaleźć
znanej mi twarzy. Czyżby nie dostała e-maila? W takim razie będę
musiała ją zaskoczyć. Cały swój dobytek w postaci dwóch walizek
upycham w jakiejś taksówce, kierowcy podaję adres i delektuję się
ciszą. Z niemałym trudem wtaczam się na trzecie piętro. To nie
tak, że nie mam kondycji, to wszystko przez te walizki. Nie myślę
o takich rzeczach jak użycie dzwonka czy zapukanie do drzwi. Zgodnie
ze swoim zwyczajem otwieram wrota naszego niegdyś wspólnego
mieszkania, które wygląda prawie tak samo. Ale jak powszechnie
wiadomo, prawie robi wielką różnicę.
-
Madziulek! Moja najdroższa mordko, wróciłam! Tęskniłaś? –
krzyczę na całe mieszkanie, aby przestać parę sekund później.
W
tym momencie spoglądam na stół kuchenny. A co na nim widzę? Moja
kuzynka i jednocześnie najlepsza przyjaciółka migdali się z kimś.
Z kim? Może i nie było mnie trzy lata, ale we Francji też są
media. Moja Madziula swoimi pocałunkami do białej gorączki
doprowadza nikogo innego jak Mariusza Wlazłego. Tak, tego Wlazłego.
Przez moją głowę przemyka nasze ulubione powiedzonko, czyli: „O
żesz! Kurwa, ja pierdolę”. Jest to tak realne i namacalne, że
boję się, czy przypadkiem nie wypowiedziałam tego na głos.
-
Widzę, że wracam nie w porę. Mną się nie przejmujcie. Pójdę do
swojego pokoju i już mnie nie ma – posyłam obojgu pokrzepiający
uśmiech i ruszam w stronę mojej oazy.
-
Ale… - krzyczy Madzia, jednak Mariusz zamyka jej usta pocałunkiem.
Wchodzę
do pokoju, który w tej chwili jest praktycznie pusty. Nie jest zbyt
duży, ale mimo wszystko przestronny. Znajduje się w nim tylko
łóżko, szafa i jakieś biurko. Stop. Łóżko jest zaścielone.
Czyżby jednak wiedziała o moim powrocie? Nie zwracam na nic uwagi,
rzucam się na ten wygodny mebel i beznamiętnie spoglądam w sufit.
Po chwili z łazienki przyległej do tego pomieszczenia, czyli, jakby
nie było, mojej łazienki, wychodzi mężczyzna, półnagi
mężczyzna. Jest owinięty tylko ręcznikiem, prezentuje się
całkiem apetycznie. Spoglądam w górę i… O kuźwa. Te oczy
poznam wszędzie. Wlazły w kuchni, Winiarski w łazience. To kto
wyskoczy z lodówki? Tylko spokojnie, Aśka, tylko spokojnie –
powtarzam sobie w myślach. Nie wydaję z siebie przeraźliwego pisku
ani okrzyku. Zbieram w sobie resztki spokoju i mówię:
-
Dobra. To na pewno wydaje ci się dziwne, dlatego teraz sobie stąd
wyjdę i dam ci chwilę spokoju. Muszę poważnie porozmawiać z
Magdą. Przepraszam za kłopot – uśmiecham się słodko i wychodzę
z MOJEGO pokoju. - Okej. Ja jestem w stanie dużo znieść, ale do
cholery jasnej, Magda. Powiedz mi, co tu się dzieje?! – krzyczę,
będąc już w salonie. O dziwo, Wlazły gdzieś zniknął.
-
Asiulka, spokojnie. Za chwilę ci wszystko wyjaśnię. Może się
najpierw przywitamy? – Madziulka nie byłaby sobą, gdyby nie
próbowała mnie udobruchać. Już po chwili wpadamy sobie w ramiona
i śmiejemy się jak głupie.
-
Magda, ja z Winiarem wychodzę. Będziemy wieczorem – krzyczy
Wlazły.
-
Dobrze, kochanie – odpowiada Magda, a mi zbiera się na mdłości.
-
Dobra, możesz w końcu pomóc mi zrozumieć tę absurdalną
sytuację?
Po
trzydziestu minutach jej nieudolnych tłumaczeń zanoszę się
głośnym śmiechem. Ta kobieta, która wydaje się być Magdą,
wmawia mi, że od pół roku jest w związku z Mariuszem Wlazłym,
czyli najlepszym atakującym w Polsce. Moja Madzia? Że niby ona
doprowadziła do rozpadu tego idealnego związku? Jakoś nie mogę w
to uwierzyć. Przecież Szampon był szczęśliwy. Bum! Przecież on
ma dziecko!
-
Magda, w co ty się wpakowałaś? Rozwaliłaś rodzinę! Przecież
Wlazły ma dziecko!
-
Ej, chwila. My się poznaliśmy dopiero po jego rozwodzie, który był
z winy jego byłej żony. A z małym Mariusz widuje się prawie
codziennie.
-
Niech będzie, że rozumiem. Ale dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?
-
Nie chciałam mówić o tym przez telefon. O takich rzeczach rozmawia
się twarzą w twarz. Ale tak w ogóle, dlaczego wróciłaś?
Mówiłaś, że Francja jest taka wspaniała. Miałaś kontrakt
jeszcze na dwa lata.
-
Mam dość Francji, Paryża i Wieży Eiffla. To jest jedna wielka
tandeta. Zerwałam kontrakt, nie mogłam patrzeć na twarz Pierre’a.
Nie mogłam już z nim pracować. To było ponad moje siły.
-
Co zrobił Pierre? O co w tym wszystkim chodzi?
-
Co zrobił? Mam wszystko wyliczać? Proszę bardzo. Zdradził mnie z
sześcioma innymi modelkami. Przynajmniej o tylu wiem. Pod szyldem
naszej firmy prał brudne pieniądze. A i bym zapomniała. Płacił
alimenty na dziecko, o którym nawet nie miałam pojęcia. Trzeba
przyznać, że tylko ja mogłam się tak idiotycznie wpakować.
-
Co teraz będzie?
-
Magda, czy ty siebie słyszysz? Skąd mam wiedzieć, co będzie? Nie
wiem nic oprócz tego, że za miesiąc jest pierwsza rozprawa
rozwodowa. Wróciłam do Polski, bo sądziłam, że mam tu jeszcze
kogoś, kto mi pomoże i swoje cztery kąty. A tu dupa. W naszej
kuchni panoszy się niejaki Wlazły, z mojej łazienki wyskakuje
Winiarski. A ja nic o tym nie wiem! Mogłaś mnie chociaż uprzedzić!
– trochę sobie pokrzyczałam i poudawałam histeryczkę. Obracam
się w stronę drzwi i widzę siatkarzy.
-
Magda, przepraszam. Ja się wyprowadzę, niepotrzebnie zwalałem się
wam na głowę – zaczyna Winiarski.
-
Nie, nie. Mną się nie przejmujcie. Madziu, żyj sobie dalej. Ja
chyba jednak pojadę do rodziców pochwalić się, jaką to mają
zajebistą córeczkę. W końcu tyle osiągnęłam – kontynuuję
licytację.
-
Spokój, do cholery! – huczy Magda. Zmieniła się przez te trzy
lata. – Żadne z was się stąd nie wyniesie. Oboje jesteście
moimi przyjaciółmi i jakoś to wszystko poukładamy.
Czy
ona powiedziała: „jakoś”? To „jakoś” wygląda bardzo
ciekawie. Mam spędzić noc w jednym pokoju z Winiarskim, a resztę
podobno ustalimy jutro rano. To się kupy nie trzyma. Łaskawie
odstąpił mi łóżko, a sam postanowił spać na materacu.
-
No cóż. Jeśli mamy tu spędzić noc, to może chociaż się
przedstawię. Aśka Blanchard – ugryzłam się w język. – W
sumie to już niedługo. Aśka Kowalska, tak brzmi lepiej – mówię
z pewnością siebie. O tak, Blanchard to nazwisko utożsamiane ze
złem.
-
Michał Winiarski i chyba tak zostanie – uśmiecha się i podaje mi
rękę.
Po
tym oficjalnym teatrzyku każde z nas zajmuje się sobą. To znaczy,
ja idę do łazienki, a Michał rozkłada swój „ogromny”
materac. Przecież on się na tym połamię – pomyślałam i chwilę
potem się za to skarciłam. Żaden facet nie będzie wzbudzał
mojego współczucia! Nie zgadzam się! Po piętnastu minutach
wychodzę z jedynego spokojnego pomieszczenia w tym domu i widzę,
jak Michał dalej użera się z materacem.
-
Może ci pomóc? – pytam wbrew swoim postanowieniom.
-
Nie, dzięki. Lepiej odbierz telefon, bo nie daje mi spokoju – nie,
to nie. A co do telefonu. To mam go w dupie, ale skoro nasze dobro
narodowe prosi, to nie można odmówić.
-
Joanno! Co ty wyprawiasz?! – słyszę francuski bełkot mojego,
jakby nie było, męża.
-
Pierre, mój najdroższy – co ja pieprzę? No, ale brnę dalej i
zawodzę tym swoim francuskim. – Ja ratuję nas oboje. Zajmij się
swoim dzieckiem, a mi daj święty spokój. Za miesiąc spotkamy się
w sądzie – syczę do słuchawki, on coś tam jeszcze bredzi, ale
się rozłączam. – Dupek – podsumowuję po polsku.
-
Co, przepraszam? – odezwał się oburzony Winiarski.
-
Oj, przecież to nie o tobie. Kazałeś mi odebrać, to odebrałam, a
teraz mam jeszcze gorszy humor, zadowolony? – złość we mnie
buzuje.
-
Wyluzuj, kobieto. To, że jakiś Francuzik cię zdradził, nie robi z
ciebie księżniczki.
-
A to, że jesteś siatkarzem, nie robi z ciebie księcia. Tak w ogóle
to, co ty tu robisz? Nie masz przypadkiem żony i dziecka? Chyba z
nimi powinieneś być, a nie zakłócać mój spokój.
-
Po pierwsze, to ty zakłócasz mój spokój. A po drugie, nic ci do
mojego życia prywatnego.
-
A żebyś wiedział, że nic. Tylko, że ciebie też nie powinno
interesować, co robi jakiś Francuzik. Dobranoc – syczę. Potem
gaszę światło i układam się w łóżku.
Przez
najbliższe dwie godziny przewracam się z boku na bok i nie ma
żadnej mowy o jakimkolwiek śnie. Widzę też, że Winiarski robi to
samo. Moje dobre serce bierze górę nad rozumem.
-
Michał, śpisz? – pytam najgrzeczniej, jak potrafię.
-
Nie – odpowiada mimo wszystko zaspanym głosem.
-
Może jednak będziesz spał na łóżku? Ja i tak nie usnę, a ty
masz jutro trening. Wstaniesz połamany i będzie na mnie –
uśmiecham się lekko.
-
A co z tobą? – pyta, choć raczej nie jest zbytnio przejęty moim
losem.
-
Materac wydaje się być całkiem wygodny.
Po
zamianie siadam na dmuchanym łóżku, a głowę opieram o szafę.
Jestem bezsilna wobec nadchodzącej fali smutku i żalu. Nawet nie
próbuję powstrzymywać łez. To nawet nie chodzi o zachowanie
Pierre’a. Bardziej dobija mnie moja bezradność. Nie mogę nic
zrobić z uciekającym szczęściem i latami, które przepływają
przez moje palce. Staram się nie robić hałasu, więc moje łzy
spływają bezgłośnie po policzkach. Jednak Winiarski to zauważa.
Spogląda na mnie tymi swoimi ślepiami. Są jakby… Pełne troski i
zrozumienia?
-
Chodź tu. Nie możesz być teraz sama. Obiecuję, że nic nie
zrobię. Łóżko jest duże – kładę się obok niego. I dopiero,
gdy nasze ciała dzieli od siebie zaledwie parę centymetrów, oboje
jesteśmy w stanie zasnąć.
________________________
Dodaję, bez przekonania i chęci, ale dodaję. Jednym słowem: kryzys. Twórczy, egzystencjalny, emocjonalny i nie wiadomo, co jeszcze. Czy w przyszłym tygodniu pojawi się część następna to ciężko powiedzieć. Pożyjemy, zobaczymy.
Z Asią i Winiarem zostaniemy na trochę dłużej, ale na pewno nie zdążycie się przywiązać. Taka jest istota tych historii.
Skra dopełniła niezajebistej zajebistości wczorajszego dnia, ale takie życie. Aleks jednak daje z siebie wszystko. Będą z niego ludzie. ;)
Muszę przyznać, że chyba więcej pojawiło się na mojej twarzy uśmiechu,niż smutku,a to przez tą sytuację z siatkarzami :) Chociaż, ja tam bym chciała, żeby Winiarski wyszedł z mojej łazienki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Czytając te krótkie historyjki odnoszę czasami wrażenie, że są o niebo lepsze niż te długie :) Wszystko przez to, że tak fajnie piszesz! :)
OdpowiedzUsuńWlazły w kuchni, Winiarski w łazience - żyć nie umierać! Która by tak nie chciała :) Jedno nad drugim się zlitowało, aż w końcu i tak wylądowali w jednym łóżku. :) Wydaje mi się, że ta opowieść nie jest skończona i że będzie jakaś kontynuacja. ;)
Pozdrawiam i do następnego! :*
Podoba mi się, zdecydowanie mi się podoba. No prawie wszystko mi się podoba, poza małym szczególikiem. Jak Mariusz Wlazły, ten Mariusz Wlazły mógł wziąć rozwód i to jeszcze z winy Pauliny? No tego nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Moja wyobraźnia aż tak daleko nie sięga. A co do Winiarskiego to wszystko wydaje się dziwne... ale w jego przypadku umiem sobie wyobrazić kryzys w małżeństwie. Hm... co tu dużo mówić. Zdrady spotykają nas na każdym kroku. Można zdradzić przyjaciela, rodzinę oraz ukochaną osobę, ale chyba ta ostatnia zdrada boli najbardziej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i już się nie mogę doczekać drugiej części tej historii.
A Z LODÓWKI WYSKOCZY BARTOSZ KUREK! #BadumTsss! ;D nie no, generalnie ja tam żadnego kryzysu w Twojej twórczości nie widzę. mieć takich dwóch bełchatowian w domku to musi być naprawdę mega ciekawe przeżycie.. ;> rozwód Szampona.. no cóż.. nie układało się i tak to się kończy. Francuzik mówisz? hmm.. ja tam mam ich za mega romantyków, a tu taki badziewiarz [dobra, podkreśliło mi się to słowo = neologizm artystyczny by Agata] się pojawił. ja liczę na romansik z Winiarem i coś czuję, że tak będzie. anyway, czekam na nexta, pozdrawiam, lucky loser. ;*
OdpowiedzUsuńps; wkurza mnie to 'Anonimowy' chyba sb konto założę tu, bo serio..argh.
XDD
Aśka miała niezłe powitanie :) W kuchni Wlazły obściskuje jej przyjaciółkę, a chwile później z jej łazienki wychodzi Winiarski :) No nieźle :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na część drugą tej historii :):)
Pozdrawiam:*
Hehe jak ja bym zastała takie niespodzianki w mieszkaniu przyjaciółki to chyba bym na zawał padła w jednym momencie :P Zawsze mam sentyment do moich imienniczek, a tutaj jeszcze Magda w pewnym stopniu ma coś ze mnie :P ale nie żeby coś z tych rzeczy ze ja rozwalam rodzinę :P jak to Asia w pierwszej chwili podsumowała :) Cóż czuje że to nie pierwsza utarczka Asi z Michałem, moze być ciekawie :)Ale Winiar okazał dobre serce przygarniając Aśkę do łóżka :)
OdpowiedzUsuńmogę już teraz powiedzieć że nie zapomnę o tobie i twoich opowiadaniach, nie ma nawet takiej opcji, czytać będę, będę też starała się być widoczna pod każdym rozdziałem, może z opóźnieniem ,ale postaram się :)
Gdzie tu kryzys? Ja żadnego kryzysu nie widzę. Pierrowi to bym nogi z dupy powyrywała, serio, Francuzik od siedmu boleści, pfff! Sil wyczuwa romansik na linii Joanna - Michał. Może być ciekawie!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji powiadamiam o nowym rozdziale na one crime, gdybyś miała ochotę, zapraszam :*
To się nazywa niespodzianka. Wchodzisz do mieszkania, a tam zastajesz Szampona, a potem Winiara, ja to bym się kazała ze 100 razy uszczypnąć kazała, żeby uwierzyć w to, co widzę. Ale nie ukrywam, że taka niespodzianka jest bardzo, ale to bardzo fajna:D Asia była w wielkim szoku, ale ktow by w sumie nie był. Winiar wychodzący z jej łazienki, to musi być coś. W sumie miała taki pakiecik . :D
OdpowiedzUsuńPóźniej była zmuszona dzielić pokój z panem W :D Jestem pewna, że niejedna dziewczyna chciałaby być na miejscu Asi :D
Oj Winiar ma tu dobre serce, przygarnął dziewczynę do łóżka, nie pozwolił jej męczyć się na niewygodnym materacu :D
Człowiek o złotym sercu :D
Ja napewno nie zapomnę o Tobie, możesz być tego pewna :*
Przynajmniej ma fajną przyjaciółkę :D a ten jej mąż to widać że jakiś artysta... głupek i tyle...
OdpowiedzUsuńNo to miała niespodziankę po wejściu do mieszkania. Aczkolwiek ja bym chciała być na jej miejscu zwłaszcza przy tym dzieleniu pokoju z Winiarem :D A jeszcze jakby mnie przygarnął do łóżka to już w ogóle :D Ciekawe jak się rozwinie dalej historia :)
OdpowiedzUsuńhttp://krotkie-historie-by-desti.blogspot.com/ zapraszam na drugą historię, mam nadzieję, że się spodoba, jeśli tak, napisz czy chcesz byc informowana, Desti
OdpowiedzUsuńNo cóż mając na uwadze, że nie pałam sympatią, ani do Winiara, anie tym bardziej do Wlazłego to jakbym zastała taki widok w swojej częścio mieszkania to cała trójka wyleciała by na zbity tyłek:)
OdpowiedzUsuńNa początku na niego nawrzeszczała, a teraz śpi z nim w jednym łóżku? No proszę jak to się człowiekowi nastrój potrafi zmienić :D Zabieram się za czytanie kolejnej części.
OdpowiedzUsuń