HISTORIA CZWARTA
„Na
prawdziwą miłość zawsze warto czekać”
Część
2
Prawdziwe
poświęcenia, życiowe zakręty i nieodwracalne zmiany
Następnego
dnia nie wymyśliliśmy nic mądrego. Dalej mieszkamy we czwórkę.
Magda i Mariusz zostali wepchnięci do salonu, Misiek dostał ich
pokój, a ja zostałam w tym starym. Trafiła mi się przyjaciółka
– skarb. Oboje niesamowicie poświęcili się dla mnie i
Winiarskiego. Już od miesiąca żyjemy w takich, a nie innych,
okolicznościach.
No
właśnie. Dziś mija miesiąc, co oznacza moją rozprawę rozwodową.
Udało mi się załatwić wszystko na miejscu, w Łodzi. W końcu
ślub braliśmy w Polsce. Całe szczęście, że tylko cywilny. Nigdy
nie kwapiłam się do ceremonii kościelnej. W głębi serca czułam,
że Pierre nie jest miłością mojego życia, ale wmawiałam sobie,
że to tylko głupie przeczucia.
Jaśnie
pan Blanchard był bardzo uległy. Zgodził się załatwić wszystko
polubownie i za porozumieniem stron. Poszło wyjątkowo szybko. Już
po pierwszej rozprawie jestem wolna! A w ciągu dwóch tygodni mam
odzyskać swoje pieniądze. Rozdzielność majątkowa robi swoje. Nie
wszystkie modelki są głupie.
Wpadam
do naszego mieszkania z dwiema butelkami czerwonego wina, a w salonie
zastaję trójkę moich przyjaciół. Tak, mogę powiedzieć, że
wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. No dobra. Magda i Mariusz to inna
historia. Widzę ich zniecierpliwienie, Magda obgryza paznokcie,
Mariusz niemrawo się uśmiecha, a Michał tępo obserwuje widok za
oknem.
-
No, co tak milczycie? Macie przed sobą nową Aśkę Kowalską, która
nigdy więcej nie odwiedzi francuskiej kawiarni! W życiu nie
postawię w tym kraju nogi i już nigdy nie spotkam tego śmiecia –
zaśmiałam się, widząc ich zdziwione miny. – No, jestem wolna!
Wolna jak ptak, ktoś chętny? – Mariusz się zaśmiał, Magda
spojrzała na mnie z mordem w oczach, a Winiar z jakimś takim,
dziwnym, szelmowskim uśmieszkiem i błyskiem w oku.
Po
piętnastu minutach siedzimy na podłodze i opijamy mój rozwód.
Genialny powód do picia. Gdyby nie oni zapijałabym to na smutno, a
tak robię to na wesoło.
-
To co, Szampon? Za rozwodników – wznoszę toast, do którego
przyłącza się Winiar. No tak. Ja nadal nie wiem, dlaczego on z
nami mieszka.
-
Michale Winiarski, czy w ten sposób chcesz nam oznajmić, że
Dagmara w końcu przyznała ci rację? – pyta poważnym tonem
Magda.
-
Tak. Od wczoraj oficjalnie nie jesteśmy już małżeństwem.
-
I ty dopiero teraz o tym mówisz?! – krzyczy Mario. Ja się nie
odzywam, nie ogarniam tej sytuacji. – A co z Oliwierem? – dodaje
po chwili.
-
Co ma być? Wszystko da się jakoś ustalić – prycha Winiarski.
-
Czy ty wiesz, co narobiłeś? – Wlazły nie panuje nad emocjami.
-
Ty wierzyłeś, że my do siebie wrócimy? Poza tym ja cię nie
krytykowałem, gdy rozstawałeś się z Pauliną.
-
I może to źle – odpowiada Mariusz, a w oczach Magdy lśnią łzy.
-
Co ty, kurwa, powiedziałeś? – postanawiam wkroczyć do akcji, nim
będzie za późno.
-
To, co usłyszałaś – prycha.
-
Wlazły, czy tobie coś się w mózgu poprzewracało? Skoro żałujesz
odejścia od Pauliny, to dlaczego jesteś z Magdą, co? Przesadziłeś,
mój drogi. Najpierw się nad sobą zastanów! A teraz najlepiej stąd
wyjdź – krzyczę na niego, a ten po chwili realizuje moją prośbę.
Magda siedzi zapłakana w salonie i modli się nad kieliszkiem wina.
Udaje
mi się ją uspokoić, po kilkunastu minutach szlochu zasypia ze
zmęczenia. Wchodzę do kuchni, gdzie panuje ciemność. Jest zima,
więc zmrok zapada dosyć wcześnie. Zaparzam sobie kubek malinowej
herbaty i siadam na parapecie, a potem bezuczuciowo patrzę na
łódzkie ulice. Martwi mnie postępowanie Wlazłego, nie mam
pojęcia, dlaczego tak się zachował. Czyżby nie kochał Magdy albo
tęsknił za dawnym życiem z Pauliną? Stał się moim przyjacielem,
ale to Madzia była ze mną od zawsze. W tej sytuacji musiałam
stanąć po jej stronie. Z moich rozmyślań wyrwało mnie światło
wydobywające się z lodówki. Najwyraźniej Winiarski szuka w niej
szczęścia.
-
Wiesz może, co strzeliło do głowy Wlazłemu? – pytam, nadal
patrząc przez okno.
-
Szczerze mówiąc, to nie wiem. Ale chyba chodzi o to, że Paulina
utrudnia mu kontakt z Arkiem – odpowiedział Michał.
-
W sumie to go rozumiem. Dziecko musi mieć kontakt z ojcem, ja
swojego poznałam dopiero w wieku dwudziestu lat i patrz, co ze mnie
wyrosło – nie wiem, skąd miałam nastrój na żarty.
-
Oj, przestań. Nie jest z tobą tak źle.
-
Nie jest źle? Nie jest źle? Kogo ty próbujesz oszukać? Mam
dwadzieścia siedem lat, za sobą nieudane małżeństwo, nieciekawą
karierę modelki i praktycznie nic więcej. Przecież ja nawet nie
mam pomysłu na przyszłość. Zwaliłam się Magdzie na głowę i
robię zamieszanie. Co ja w ogóle myślałam?
-
Nie wiem, co myślałaś, ale cieszę, że tu przyjechałaś.
-
Dobra, skończmy to bezsensowne gadanie. Tak w ogóle to… Czemu nic
nie powiedziałeś o rozwodzie?
-
To nie jest ciekawy temat do rozmów. Trudno mi sobie to wszystko
poukładać. Dagmarę kochałem ponad życie, ale coś się wypaliło.
Nawet byłbym w stanie wybaczyć jej tę zdradę, ale ona tego nie
chciała… Chyba mnie nie kochała. Najbardziej boję się o
Oliwiera, nie mam pojęcia, jak to wszystko się skończy.
-
Wiem, że to zabrzmi dosyć banalnie, ale… Będzie dobrze,
zobaczysz – uśmiecham się w jego stronę i po raz kolejny nie
mogę przestać wpatrywać się w te jego tęczówki. Jak Dagmara
mogła zostawić kogoś takiego jak on? Przecież to chodzący ideał.
– Chyba pójdę w ślady Magdy. Za dużo wrażeń jak na jeden
dzień. Dobranoc - lekko muskam ustami jego policzek.
-
Słodkich snów, Asiulku. I dziękuję – przytula mnie, a ja
wciągam zapach jego perfum. Działają na mnie jak narkotyk. Jakimś
cudem docieram do swojego pokoju i w miarę szybko zasypiam.
Rano
wstaję jako nowy człowiek. Wolna od własnych problemów i z
nadzieją na lepsze jutro. Wchodzę do kuchni, gdzie spotykam
Winiarskiego, który smaży jajecznicę i Wlazłego na totalnym kacu.
Magda nadal śpi w salonie.
-
Dzień dobry, panom – mówię, a Wlazły wzdryga się na dźwięk
mojego głosu.
-
Boże, myślałem, że to Magda – odpowiada.
-
Nie Boże, tylko Aśka. Tak wystarczy – widzę, jak Winiar uśmiecha
się pod nosem. – A co? Aż tak bardzo boisz się konfrontacji z
nią?
-
W sumie to nie wiem z kim bardziej. Wczoraj wyglądałaś, jakbyś
chciała mnie zabić.
-
Bo chciałam, ale to było wczoraj. Zraniłeś moją przyjaciółkę,
a teraz masz niebywałą okazję mi się z tego wytłumaczyć. Jeśli
znajdziesz sensowne wytłumaczenie, to może nawet ci pomogę.
-
Winiarski, kto nam Aśkę podmienił? Nie wyprali jej mózgu
przypadkiem? – zaśmiewa się Mariusz.
-
Ej, przestań po niej jeździć. Dziewczyna chce ci pomóc, a ty się
tak odwdzięczasz. Powinieneś ją po rękach całować, że ci
jeszcze nie nawtykała – Michał staje w mojej obronie.
-
Wiesz, Asieńko. Doceniam twoje szczere chęci, ale jakoś się z tym
uporam – w tym momencie w kuchni pojawia się Magda, a ja znacząco
mrugam do Winiarskiego. Doskonale zrozumiał, o co mi chodzi. Już po
chwili wychodzimy z mieszkania, zostawiając ich samych.
-
Jeszcze rok temu powiedziałbym, że mam idealne życie i niczego mi
nie brakuje. A teraz… Wiesz, chyba nawet przestałem żałować
rozstania z Dagmarą – nie mam pojęcia, do czego dąży Michał.
-
Ja nawet przez chwilę nie żałowałam rozstania z Pierre’em.
Okazał się być zwykłym dupkiem. Teraz zastanawiam się tylko,
jakim cudem się w nim zakochałam. Choć w sumie… Zawsze czułam,
że to nie jest ta prawdziwa miłość. Czegoś między nami
brakowało.
Chodzimy
od godziny po parku i praktycznie w ogóle się nie odzywamy. Każde
z nas jest pogrążone w swoim świecie. Ja ciągle szukam odpowiedzi
na pytanie, co dalej.
-
Chyba powinniśmy już wracać. Kto wie, może się tam pozabijali? –
silę się na zabawny ton, ale w głębi serca boję się o dwójkę
przyjaciół.
Jak
się okazuje zupełnie niepotrzebnie. Gdy tylko wchodzimy do domu,
widzimy zamknięte drzwi salonu, a za nimi znaczące pojękiwania i
okrzyki. Udaję oburzoną, ale chwilę potem cicho się śmieję.
-
No i czego się śmiejesz? – pyta naiwnie Winiarski.
-
Szczerze? Sama nie wiem. To takie urocze, trochę im nawet
zazdroszczę.
-
Upojnego seksu?
-
No wiesz co? Jesteś obrzydliwy. Zazdroszczę im, że mają siebie
nawzajem, że po każdej kłótni potrafią znaleźć wspólny język.
Może i rozwód wzięłam wczoraj, ale samotna jestem tak naprawdę
od ponad roku. Już zapomniałam, jak to jest budzić się każdego
ranka w ramionach osoby, za którą jesteś w stanie oddać życie.
Zapomniałam, czym jest namiętność i pożądanie. Wszystko
zapomniałam…
-
Tego się nie zapomina – odpowiada Michał, a potem delikatnie
muska moje wargi.
Jestem
zaskoczona jego zachowaniem, ale poddaję się temu pocałunkowi. Od
dawna kusiły mnie te malinowe usta, ale wydawały się tak odległe
i niedostępne, że nawet o nich nie marzyłam. Oddaję mu pocałunek
z większą zachłannością, on bardzo dogłębnie penetruje moje
podniebienie. Nasze języki toczą istną batalię o pierwszeństwo.
Oplatam rękoma jego szyję, a on łapie mnie w pasie. Wchodzimy do
mojego pokoju. Zamykam drzwi i się o nie opieram. On znowu
zachłannie się do mnie przysysa, w międzyczasie obracam klucz w
zamku. Oddalamy się w głąb pokoju, stoimy na jego środku. On
błądzi rękoma po moich plecach, a ja palcami przeczesuję jego
włosy. Pożądanie z każdą chwilą narasta. On nie wytrzymuje
napięcia i desperackim ruchem zdziera ze mnie bluzkę, ja nie
pozostaję mu dłużna i po chwili widzę przed sobą jego nagi tors.
Odsuwam się odrobinę i prowokacyjnie jeżdżę palcami po jego
ramionach, klatce piersiowej i umięśnionym brzuchu. Kucam na
chwilę, aby pozbyć się jego spodni. Udaję, że mam z tym problem,
więc bardzo szybko mi w tym pomaga. Kilka sekund później pozbywa
się mojego stanika i kładzie mnie na łóżko. Delikatnie całuje
każdy skrawek mojego ciała, rozpina guzik moich jeansów i prędko
je zdejmuje. Jesteśmy prawie nadzy.
Nieśmiało na siebie
spoglądamy, lekko podnoszę się z łóżka i przyciągam Michała
do siebie. Po bardzo namiętnym pocałunku oboje leżymy na łóżku.
On wisi nade mną i patrzy mi głęboko w oczy, jakby szukał w nich
odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Kiwam głową, a on wie, co ma
robić. Zdejmuje moje koronkowe stringi i pozbywa się swoich
bokserek. Mam już serdecznie dość gry wstępnej, więc znowu go do
siebie przyciągam i całuję. Nie muszę długo czekać na jego
ruch. Czuję, jak delikatnie i z obawą we mnie wchodzi. Z moich ust
wydobywa się ciche westchnienie, co popycha go do działania. Rusza
się miarowym rytmem, przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuje.
Moje paznokcie zostawiają ślady na jego plecach, a jego dłonie
przytrzymują moje pośladki. Razem osiągamy szczyt tej dzikiej
przyjemności, zmęczeni opadamy na łóżko.
Nie
zwracam uwagi na otaczający mnie świat, głowę kładę na jego
torsie i jeżdżę ręką po jego brzuchu. Słyszę przyspieszone
bicie jego serca, bawi się moimi włosami. Podnoszę głowę, a on
czule mnie całuje. Boję się przyszłości, ale wierzę, że w
końcu odnalazłam prawdziwą miłość.
__________________________________
Nie, to nie jest ostatnia część. :)
Yhmm, no tak. Będę się smażyć w piekle za ostatnie akapity tej części. I przepraszam Was za ten tekst, obiecuję, że już nigdy więcej nie opiszę takich scen. Nie potrafię tego robić i doskonale o tym wiem. Zniosę wszelką odpowiednio umotywowaną krytykę, bo wiem, że na nią zasłużyłam.
Yhmm, no tak. Będę się smażyć w piekle za ostatnie akapity tej części. I przepraszam Was za ten tekst, obiecuję, że już nigdy więcej nie opiszę takich scen. Nie potrafię tego robić i doskonale o tym wiem. Zniosę wszelką odpowiednio umotywowaną krytykę, bo wiem, że na nią zasłużyłam.
Nie widać kryzysu? Po prostu to, co teraz publikuję, pisałam jeszcze w wakacje, kiedy byłam przesycona weną i nie miałam nic do roboty. Od kilku tygodni nie napisałam nic normalnego i sensownego, ale przynajmniej kryzys emocjonalny mogę uznać za uspokojony. Z twórczym będę próbować walczyć dzisiaj. Więc oczywistym jest, że potrzebuję Waszej motywacji. :)
Więcej grzechów nie pamiętam.
SIEĆ NIEPOROZUMIEŃ
Pozdrawiam, Commi.
SIEĆ NIEPOROZUMIEŃ
Pozdrawiam, Commi.
Teraz uważaj, przesyłam Tobie moje wsparcie przez ekran....dostałaś?
OdpowiedzUsuńNie masz za co przepraszać, ostatnie sceny były hmm...bardzo ładne :D Z mojej strony żadnej krytyki nie ma.
"Za rozwodników", o tak ostatnio wznosiłam taki toast z moją koleżanką która w wieku 24 lat ma na koncie rozwód i nieciekawą przeszłość, liczę że ułoży jej się podobnie jak Aśce tutaj. Nie dziwę się reakcji Magdy ze wściekła się na Mariusza, ale z drugiej strony Mariusz powiedział to co czuje większość z nas gdy dość mocne związki się kończą, nawet jak jesteśmy w nowym i jesteśmy szczęśliwi to gdzieś tam żałujemy. No proszę krótka piłka że tak powiem między Asią a Michałem, ale skoro oboje nie mają nic przeciwko temu, mam tylko nadzieję że Michał też coś co niej czuje
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze część 3? To ja już z niecierpliwością na nią czekam :D:D
OdpowiedzUsuńNo Mariusz powiedział zdecydowanie o kilka słów za dużo, ale jak widać wszystko wyjaśnił Magdzie i się pogodzili. Mariuszowi na pewno jest ciężko gdy nie może zobaczyć swojego syna, ale może jakoś uda mu się dojść do porozumienie z Pauliną.
Michał i Asia do siebie pasują. Przynajmniej mi się tak wydaje. Obydwoje właśnie zakończyli swoje nie udane małżeństwa i wreszcie odnaleźli prawdziwą miłość :)
Pozdrawiam:*
Oni wszyscy to powinni założyć klub rozwodników :D Mariusz-Rozwód, Winiar-rozwód , Asia-rozwód . Jak oni nawet się tak dobrali. Prawie sami rozwodnicy żyją pod jednym dachem :D Oby tylko to nie miało na nich złego wpływu :D Al są przyjaciółmi, i to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńMariusz z początku trochę przegiął, ale na drugi dzień już był z Magdą pogodzony. To się nazywa sztuka godzenia. :D
Mam nadzieję, że Paula pójdzie po rozum do głowy i nie będzie utrudniała Mańkowi spotkań z synem :D
Ja tam jestem najbardziej ciekawa jak Asia i Winiar zachowają się na drugi dzień. Puszczą to w niepamięć?
To ja czekam na kolejny :*
Smażyć się w piekle nie będziesz, całkiem dobrze się te ostatnie akapity czytało. Ale z drugiej strony... kończyć w takim momencie? Kiedy ja już się zdążyłam "wkręcić" w akcję? Tak się nie robi. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta. :)
Commi, siejesz zgorszenie wśród czytelniczek :D Ale muszę przyznać, że rozdział z taką nutką pikanterii jest niezły! :) Od samego początku czułam, że Aśka i Michał ciągną ku sobie :)
OdpowiedzUsuńTo się porobiło, sami rozwodnicy... Mam jednak nadzieję, że każde z nich odnajdzie szczęście i swoją drugą połówkę. :)
W międzyczasie zapraszam na nowy rozdział do mnie ---> zycie-bywa-przewrotne.blog.pl ;)
pozdrawiam :*
Oj tam, mi ta końcówka jak najbardziej odpowiada :D Szukała miłości tak daleko,a ma ją pod nosem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hej, na One crime pojawił się 4 rozdział, zapraszam do lektury i gorąco pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńWiedziałam że coś między nimi będzie :D oby to było coś dobrego bo oboje zasługują na prawdziwą miłość ^^ buziaki :*
OdpowiedzUsuńTeż cierpię na brak weny. Od trzech tygodni nic nie napisałam co na mnie to dużo za dużo. Nie wiem czym brak weny idzie, ale nawet komedie romantyczne czy melancholijne piosenki o miłości nie pomagają więc doskonale zrozumiem. Wszędzie korzystam z rezerw ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to czułam, że między nim do czegoś dojdzie. Spodziewałam się tego raczej po opijaniu rozwodu, ale trzeba było poczekać :D Nie mów, że nie umiesz opisywać takich scen bo ja to robię dużo gorzej. Poza tym mnie już chyba nic nie zgorszy :D Co do Mariusza to przegiął. Rozumiem, że Paulina utrudnia mu kontakt z synem, ale to go nie tłumaczy z zadanego bólu swojej dziewczynie. Pozdrawiam ;)
Wyszła Ci całkiem fajnie 'TA' scena więc nie masz co jej krytykowac tylko pisac kolejne:)
OdpowiedzUsuńWlazły zachował się dziwnie i na miejscu Magdy tak szybko bym do wyra nie wskoczyła:)
Spodziewałam się takiego czegoś, ale nie spodziewałam się, że Mariusz może z czymś takim wyskoczyć, na szczęście sięgnął po rozum do głowy i wszystko wróciło do normy ;) Ja mam nadzieję, że jednak Asia tą prawdziwą miłość odnalazła na zawsze przy Winiarze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne, nulka :*
Mamy nagromadzenie rozwodów, ale jak widać wszystkim rozwodnikom wyszło to na dobre. Winiar i Aśka od początku do siebie cięgnęli, nawet poprzez te uszczypliwości, które zresztą były bardzo słodkie. :)
OdpowiedzUsuń