Peccata capitalia
Luxuria*
Nie
potrafimy być wierni jednej osobie, szukamy ucieczki, zapomnienia, odmiany,
pocieszenia. Człowiek jest egoistą, więc podczas grzeszenia nie myśli o drugim
człowieku i jego uczuciach. Po prostu brnie w swoje nieprzyzwoite pragnienia.
Stąd wywodzi się nieczystość.
***
Nie mogła powiedzieć,
że to wszystko przez niego. Stan upojenia alkoholowego niczego w tym przypadku
nie usprawiedliwiał, bo była świadoma tego, co robi. Dlatego nawet nie
próbowała rozmawiać z Michałem, uciekła, bo tak było lepiej. Nie przewidziała
jednak, że Bartman kiedykolwiek zawita do Rzeszowa, a stało się to dużo
szybciej, niż można było przypuszczać.
Przez kilka miesięcy
próbowała zapomnieć, oddała się artystycznym uniesieniom, zajęła się tym, co wychodziło
jej najlepiej. Ale jedna wizyta w parku przywołała wszystkie wspomnienia. Może
i była na niego wściekła, nie mogła zapomnieć jego wybryku, ale coś pozwalało
jej myśleć o nim nieco przychylniej. O dziwo, uwierzyła w jego wielką przemianę
i w głębi serca życzyła mu szczęścia. Była stanowczo zbyt dobrym człowiekiem.
Przyszła na najgorszy
z możliwych w jej przypadku meczów. Asseco Resovia – Jastrzębski Węgiel na
Podpromiu. Dwóch mężczyzn, którzy przewrócili jej życie do góry nogami, na
jednym boisku, z tym że tym razem po dwóch stronach siatki. Te wrogie
spojrzenia nie napawały jej optymizmem. Czuła się okropnie, wiedząc, że jest
główną przyczyną ich konfliktu. Nie lubiła takich sytuacji. Cały czas gdy na
nich patrzyła, przypominały się jej sceny z Warszawy czy Jastrzębia, gdzie ta
dwójka była nierozłączna. Czasami nawet była zazdrosna o relacje Michała ze
Zbyszkiem. A później okazało się, że ktoś inny powinien być zazdrosny. Wynik
nie był istotny, ale lepiej, że wygrała Resovia. Bartman porażki znosił dużo
gorzej od Kubiaka. Obie drużyny rozciągały się po zakończonym spotkaniu, a oni
znowu posyłali sobie groźne spojrzenia. Dłużej nie mogła na to patrzeć i wyszła
z hali.
- Michał, zaczekaj! – usłyszała Bartmana, który
biegł za Kubiakiem. Stanęli sto metrów od ławki, na której siedziała.
- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz, co? –
burknął.
- Chciałem cię przeprosić – powiedział wyraźnie
skruszony.
- Za co? – parsknął śmiechem.
- Dobrze wiesz za co – odpowiedział wymijająco.
- Nie, nie wiem, powiedz to wprost, wyduś z
siebie, może wtedy zachowam dla ciebie resztki szacunku.
- W takim razie – głos mu lekko zadrżał. –
Przepraszam, że uwiodłem pijaną Amelię, przepraszam, że potraktowałem ją jak
pierwszą lepszą dziwkę, przepraszam, że zniszczyłem naszą przyjaźń, przepraszam,
że jestem takim dupkiem – wydusił z siebie.
- Ona była wtedy pijana? – zapytał zszokowany
Michał.
- Tak. Sądzę, że ona w ogóle tego nie chciała.
To wszystko moja wina…
- Chcesz mi powiedzieć, że ją wykorzystałeś, a
potem pozwoliłeś mi wierzyć, że to wasza wspólna wina, i ją zostawić? –
krzyczał jak opętany.
- Co miałem robić, skoro nie chciałeś mnie
słuchać? Wszystkie próby rozmowy kończyły się albo bójką, albo wyzwiskami.
- Wiesz co? Jesteś gorszy, niż myślałem. Przez
ciebie straciłem miłość swojego życia i prawdopodobnie już nigdy jej nie
odnajdę! Ty skurwysynie, Amelia była całym moim życiem! – uderzył jeszcze
Bartmana w twarz i pobiegł przed siebie.
- Ale ona jest tutaj, w Rzeszowie – zrezygnowany
powiedział sam do siebie.
- Lepiej, żeby Michał o tym nie wiedział. Ty
naprawdę sądzisz, że nie wiedziałam, co robię? – pytała z ciekawością
zszokowanego Zbyszka.
- Amelia? Ale jak? Ty tutaj? Wszystko słyszałaś?
- Nieważne. Odpowiedz na pytanie.
- Tak, myślałem, że byłaś nieświadoma wtedy…
- To źle myślałeś, jestem tak samo nieczysta jak
ty – zaśmiała się perliście i odeszła.
Niewątpliwie
oboje byli nieczyści. Oboje zgrzeszyli w takim samym stopniu i oboje żałowali.
Tylko co im po żalu, skoro nie potrafili zadośćuczynić za swoje grzechy?
Conscientia mille testes.**
* Nieczystość
** Sumienie to tysiąc świadków.
____________________
Nic nie jest ani białe, ani czarne. Już nie jeździjcie tak po Zbysiu (tym konkretnym, z prawdziwym róbcie, co chcecie.;D), bo Melka wcale nie jest taka święta.I tak, wiem, że nic się nie wyjaśniło i akcja ani o krok nie poszła do przodu, a to na górze jest krótkie i badziewne.;) I wiecie, to jest straszne, gdy siedzisz na religii, a na słowa 'pycha', 'chciwość' i 'zazdrość' w twojej głowie pojawia się przypomnienie o tym, że trzeba po powrocie dodać kolejną część. Nie, to nie jest normalne.
A ta ankieta pod spodem nie jest bezużyteczna, być może któraś z tych historii doczeka się kiedyś kontynuacji, więc wiecie, co robić. I nie powiem, że widzimy się za dwa dni, bo widzimy się jutro, ale u Oliwki.:) A tutaj oczywiście w sobotę. Ach, normalny tydzień roboczy też mógłby trwać trzy dni, nie obraziłabym się.
Pozdrawiam, Commi.
O proszę, tego się nie spodziewałam. Amelia jest jednak bardziej wyrachowana niż mogłoby się wydawać? Zbyszek bierze całą winę na siebie, pewnie już ma gębę obitą z każdej strony, bo myśli, że wszystko to jego wina, a tu się okazuje, że jednak ma wspólnika. Skoro tego chciała, to dlaczego pozwoliła mu żyć w przekonaniu, że tak nie było? Nie rozumiem takich dziewczyn, serio. I, swoją drogą, to nie szanuję dziewczyn, które potrafią zniszczyć przyjaźń, jakiekolwiek by one nie były. Okazuje się, że Amelia nie jest święta i rzeczywiście, lepiej dla Michała, by trzymał się od niej z daleka. A ze Zbyszkiem się nadaje, obydwoje nadają na tych samych falach, chociaż Bartman ma resztki sumienia czy czegoś w tym stylu, podczas gdy ona świetnie się bawi ich kosztem, takie odnoszę wrażenie. Obaj powinni dać sobie z nią spokój, widocznie nie była tego wszystkiego warta. Rzeczywiście, Zbyszek ma minimalnie odpuszczone winy, ale nie zmienia to faktu, że ruszył dziewczynę najlepszego kumpla, mimo że była pijana i sama tego chciała... Tak się nie robi i będę się tego trzymać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS: Kiedy kontynuujemy naszą opowieść? Bo jeszcze trochę i w swoim 'dziele' zniszczę życie naszemu bohaterowi i to będzie coś gorszego niż ta śliwa pod okiem :D
Naprawdę myślałam, że to tylko Zbyszek jest winny, a tu proszę, Amelia okazała się również winna. Głupia. Szkoda Michała, w tej historii nie wygląda na takiego złego.
OdpowiedzUsuńPS. Z Twojej pomocy z chęcią skorzystam, potrzebuję tylko jakiegoś poza bloggerowego kontaktu.
A ja uważam, że Amelia była pijana, i nie była tego świadoma,tylko teraz uważa inaczej. Straciła Michała,to prawda, jednak nie może zamykać się w sobie z tego powodu. A tym bardziej brać całej winy na swoje barki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mel nie jest taka święta? hmm... czy ona udawała? ejjj... zaczyna mnie to coraz bardziej ciekawić ;D Zbyszek to wszystko powiedział? :o no w szoku jestem, ale oni się pogodzą. Amelia mnie nie interesuje xd
OdpowiedzUsuńMi się już wszystko mylić zaczyna. Była ona w końcu świadoma, czy nie? Wychodzi na to, że Kubiak nie widział o tym, że Amelia była pijana.
OdpowiedzUsuńPo tym konkretnym Zbysiu jeździć nie będę, bo wina nigdy nie leży po jednej stronie. :D Amelii niby mi szkoda, ale widać, że z niej niezłe ziółko. Jeszcze pewnie pokaże na co ją stać, a mnie najbardziej szkoda Kubiaka. Bo nie dość, że on wygląda na takiego niewinnego, co muchy by nawet nie skrzywdził, to tutaj jeszcze bardziej potęgujesz to moje uczucie.
OdpowiedzUsuńCo do ankiety na dole: Ciągle nie umiem się zdecydować na co zagłosować, bo rozsądek kłóci się z przeogromną sympatią, sama wiesz do kogo. ;D Więc ja się jeszcze zastanowię... Daj mi troszkę czasu :D
Do jutra na Oliwce! :D
No i się trochę pogubiłam. Zbyszek myślał, że ona była pijana i że ja wykorzystał i teraz tez tak myśli Kubiak. A ona nie była pijana aż tak, że nie wiedziała co robi. Czyli że co celowo postąpiła tak jak postąpiła??? Nic już z tego nie wiem, ale mam nadzieje, ze niedługo się dowiem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Dobra bo Amelia mnie szokuje i to bardzo. Ja tam wierze, że to ona uwiodła Zbysia, a nie inaczej :). Ej, ej a Kubiak zachowuje się jak rozkapryszone dziecko i to mi tak bardzo do niego nie pasuje, bo zawsze mam go za optymistyczną osobę, a tutaj taki jakiś niemiły obraz tego pana. Stwierdzam, że nikogo nie będę osądzać, a winnego całej tej sprawy wytypuje po ostatnim grzechu, chociaż gdzieś tam z tyłu mojej głowy kotłuje się myśl, że to przez Amelię, ale to się jeszcze okaże.
OdpowiedzUsuńW końcu nadrobiłam te trzy odcinki i już będę na czysto, że tak powiem. Po przeczytaniu pierwszej odsłony niewiele z tego rozumiałam, ale już druga i trzecia rozjaśniły mi wszystko. Był Michał i Amelia i był Zbyszek... Wystarczyła chwila słabości, alkohol i to co było miedzy tą trójką skończyło się z dnia na dzień. Trudno mi tu osądzać ich wszystkich, ale chwila słabości odcisnęła się piętnem na życiu tej trójki. Jestem ciekawa, czy to wszystko się jakoś ułoży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wiadomo, że Amelia jest również winna bo przecież zawsze mogła powiedzieć stop, ale jak to powiedziała "jestem tak samo nieczysta jak ty". Chciała tego tylko pewnie nie liczyła się z tak dużymi konsekwencjami. Zdrada ma zawsze dwóch winnych. Szkoda tylko, że przyjaźń na tym cierpi.
OdpowiedzUsuńZbyszek pierwszy wyciągnął rękę, ale trudno jest wybaczyć coś takiego... To wszystko coraz bardziej robi się pogmatwane i tak na prawdę nie wiem, co o tym wszystkim sądzić. Moim zdaniem cała trójka zawiniła i przyczyniła się do tego, co się wydarzyło. Mam nadzieję, że już w niedługim czasie wszystko się wyjaśni, a życie bohaterów ułoży jak najbardziej po ich myśli ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, nulka :*:*:*:*
Przypomniało mi się jedno z wydarzeń w moim życiu które było niemal takie samo jak u Amelii i Zbyszka również wiedziałam co robię również wiedziałam ze nie powinnam ,ale i tak to zrobiłam, najgorsze nie żałuję tego i tutaj wychodzi ze jestem ZŁA!! Alkohol nigdy niczego nie usprawiedliwia, jest tylko i wyłącznie wymówką, szukaniem usprawiedliwienia i spokoju dla duszy.Nie zdziwiło mnie to że to Bartman wykonał pierwszy krok, nawet do tego realnego to jakiś bardziej mi pasuje, Kubiak niby taki niepozorny jest a jednak chyba z nim relacje czasami mogą wyglądać na ciężkie, bo uparciuch. Zdradzę swój glos w sondzie bo to jest oczywiste że na Kadzia głosuję :)
OdpowiedzUsuńO cholera, no tego to się nie spodziewałam, w szczególności po Amelii. Widać, że dziewczyna nie ma prawa nosić anielskiej aureoli nad głową. Czyli kłamała? Czyli tak naprawdę chciała tej bliskości Bartmana? Zaczynam zadawać debilne pytania, wiem.
OdpowiedzUsuńAż serce się kraje, kiedy widzę kłócących się Zbyszka i Michała, a już tym bardziej o tę dziewczynę. Hm, za szybko to się raczej nie pogodzą, mimo tego, iż Kubiak aktualnie tkwi w błędzie, w który sam Bartman go wprowadził. No ładnie, ładnie.
Co do ankiety - na twoją refleksję zagłosowałam, a co. :D
No to komplikuje się jeszcze bardziej. Podoba mi się to :) Alkohol zdecydowanie nie jest usprawiedliwieniem, dobrze, ze Amelia przyznaje się do błędu. Ciekawa jestem jak wyglądałaby jej konfrontacja z Kubiakiem ;D To wszystko robi się coraz bardziej pogmatwane i nie mogę doczekać się co dalej się wydarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
( http://fighting--for--happiness.blogspot.com/ )
To jestem w szoku. Czyli nasza Amelia wcale nie jest taka święta, biedna i bezbronna, także ma swoje za uszami. W sumie myślałam tak jak inni, że ona po prostu zrobiła to bo była pijana i nie włączyła swojego myślenia, a jednak się pomyliłam co do niej i to bardzo. Cóż, pozory mylą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Ja już zgłupiałam. To Bartman wiedział,że Amelia była wstawiona i mimo to się z nią przespał a ona też tego chciała? To wnioskuję,że Amelia okłamała zarówno Michała jak i Zbyszka, i wcale taka święta nie jest.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię!
OdpowiedzUsuńUuu, tego się po Amelii nie spodziewałam. Zresztą tak jak większość czytelniczek. :) Tylko po co grała niewiniątko? Może się to tu wyjaśni, może nie...
To jest świetne, tak po prostu....
OdpowiedzUsuńA ja nie głosuję, bo jest możliwa tylko jedna odpowiedź, a mi się każda historia podobała :)
Pozdrawiam :)
Bartman zadziwił mi swoją postawą i odwagą... Malo kto by ją miał. Widać, że żałuje... Kubiak wciąż kocha Amelkę i to nie minie, a ona dalej jest dla mnie mega zagadką... Czekam na sobotę ;). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
No i proszę, Amelia nie jest w tym wszystkim całkiem bez winy. Swoje za uszami też ma. Bartmanowi daję plusa za to, że zebrał się na odwagę i powiedział prawdę Michałowi.Ogólnie w tym rozdziale występowało jedno wielkie zdziwienie. :D Michał zdziwiony wyznaniem Zbyszka, Zbyszek zdziwiony odpowiedzią Melki, Melka... zdziwiona tym wszystkim... :P
OdpowiedzUsuńPostawa Bartmana wprawiła mnie w podziw. Wykazał się odwagą i to wielką. Taka rozmowa mogła się skończyć przeróżnie. No tak, nie są święci, ale może Misiek im wybaczy?
OdpowiedzUsuń