HISTORIA PIĘTNASTA
Przewrotność życia
MUZYKA
Jednego
dnia jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i czujesz, że możesz
przenosić góry, a następnego dnia stoisz nad przepaścią i skrajem załamania
nerwowego. Przewrotnie jest to życie, co? Wszystko zmienia się z dnia na dzień,
z godziny na godzinę, z minuty na minutę. Jak mamy normalnie żyć, gdy los
ciągle z nas drwi? Jak mamy się cieszyć, gdy zło czai się za każdym niepozornym
rogiem?
***
Był środek zimy, a ja wyrabiałam swoją
miesięczną normę meczową. W moim przypadku oznacza to co najmniej jedno
spotkanie obejrzane z trybun hali w Jastrzębiu. Nie pamiętam już nawet, co to
był za mecz i jakim wynikiem się skończył. Zazwyczaj na spotkania PlusLigi
przychodziłam z moim narzeczonym, Hubertem. Tym razem byłam sama, bo kilka
godzin wcześniej zadzwonił do mnie i powiedział, że musi zostać dłużej w pracy.
W przerwie między setami wyszłam do toalety i włączyłam telefon. Okazało się,
że mnóstwo osób próbowało się ze mną skontaktować. Po chwili zadzwonił do mnie
jakiś nieznany numer. Rozmowa była krótka i nad wyraz treściwa. Jedyne, co
pamiętam, to słowa: „Nie żyje” i rozlewającą się po moim sercu pustkę. Nie
widziałam sensu w powrocie na halę, ale nie udało mi się z niej wyjść. Nie
mogłam się na niczym skupić, mecz się skończył, lecz ja nie miałam siły ruszyć
się z miejsca. Z letargu wyrwał mnie męski głos.
-
Stało ci się coś? – zapytał, a ja podniosłam głowę. Musiałam wyglądać okropnie,
bo nieźle się zdziwił, gdy zobaczył moją twarz.
-
Nie, nic. Już wychodzę – odparłam i szybko wyszłam z hali.
***
Nie pamiętam następnych miesięcy. Wiem
tylko, że odcięłam się od świata i walczyłam z depresją. Nie mogłam
pogodzić się z utratą największej miłości mojego życia. Pod koniec marca udało
mi się wrócić do życia społecznego. Chciałam wziąć życie w swoje ręce, ale co
chwilę los rzucał mi kłody pod nogę. Przez śmierć Huberta i załamanie
psychiczne straciłam pracę. Próbowałam wszystkiego, ale nigdzie nie chcieli
mnie przyjąć. Dzięki koleżance ze studiów wylądowałam w sklepie kibica na hali
Jastrzębskiego Węgla. Nawet jakoś godziłam tę pracę ze studiami. Przypomniałam
też sobie o mojej meczowej normie. Zaległości nadrabiałam podczas pojedynków
ćwierćfinałowych. Siedziałam na tym samym miejscu, co zawsze. Znowu zostałam po
meczu dłużej niż to przewidziane. I znowu pojawił się on.
-
Czy my się już gdzieś nie spotkaliśmy? – zapytał.
-
Nie sądzę, ale mogłeś mnie zauważyć w sklepie kibica – odpowiedziałam
obojętnie.
-
Nie, nie, to nie to – zastanawiał się. – Wiem! To ty płakałaś tutaj po jednym z
meczów – zostałam zdemaskowana.
-
I co z tego?
-
Nic – uśmiechnął się uroczo. – Widzę, że nadal nie masz humoru. Może mógłbym ci
go jakoś poprawić?
-
Kubiak, czy ty się na mnie uwziąłeś? – zapytałam.
-
Nie, ja chcę po prostu się z tobą spotkać.
-
Znajdź sobie jakąś fankę, one zrobią to dużo chętniej.
-
To może chociaż zdradzisz mi swoją tożsamość?
-
Ewelina Jaworska. Zadowolony? – nie czekałam na odpowiedź.
***
Nie sądziłam, że zada sobie tyle trudu,
żeby odnaleźć mnie na uczelni. A jednak. Dwa tygodnie po tamtej rozmowie
zobaczyłam go przed drzwiami do budynku mojego wydziału.
-
Cześć, Ewelina – przywitał się ze mną.
-
My się znamy? – zapytałam.
-
Och, przestań. Daj się zaprosić na kawę, a potem dam ci spokój.
-
Niech ci będzie – powiedziałam obojętnie.
Ile jeszcze tych kaw było, nie jestem w
stanie powiedzieć. Michał okazał się być ciepłym, pogodnym i pełnym energii
mężczyzną. Na każdy mój problem znajdował wyjątkowo proste i oczywiste
rozwiązanie. W ciągu trzech miesięcy zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Wcześniej
była tylko jedna osoba, z którą tak łatwo nawiązałam bliski kontakt...
***
Siedziałam spokojnie na trybunach w
Spodku i nabijałam się z osaczonych przez fanki siatkarzy. Kubiak w każdym
możliwym momencie posyłał mi pełne błagania spojrzenie. W końcu się zlitowałam
i żeby nie wyjść na kompletnie bezuczuciową, uratowałam go przed kolejnym
stadem fanek. Zrobiłam to jednak w najgorszy z możliwych sposobów.
-
Michałku, ile mam na ciebie czekać? – podbiegłam w jego stronę i udawałam
zniecierpliwioną. Podziałało, fanki przez chwilę stały jak sparaliżowane,
jednak gdy Kubiak próbował się przedostać przez tłum, uniemożliwiły mu to.
Przebiłam się jakoś do niego i zaraz pojawiłam się tuż obok. – Kochanie, możemy
już iść? – zapytałam błagalnie.
-
Przepraszam was, ale jak widzicie… - próbował negocjować, ale nastolatki nie
dały się przekonać. – Chyba nie uwierzą, dopóki się nie pocałujemy – szepnął do
mnie, a ja myślałam, że go zabiję. Po chwili jednak zobaczył w moich oczach
zgodę. Odegraliśmy piękną i pełną miłości scenkę z teatru. W pewnym momencie
zaczęłam się jednak obawiać, że z jego strony to nie jest tylko gra.
-
Michał… Czy ty?
-
Tak, Ewelina. Kocham cię jak wariat i nie umiem bez ciebie żyć – powiedział
stanowczo.
-
Ale… Ja, nie jestem gotowa na związek… Wiesz przecież, co się stało.
-
Tak, wiem. Nie bój się, poczekam.
***
Tylko czy ja chcę, żeby on czekał? Nie
umiem odpowiedzieć na to pytanie. Jest dla mnie kimś ważnym, ufam mu i pragnę
jego szczęścia, ale nie wiem, czy właśnie przy moim boku je odnajdzie.
_____________________________
To jest... cóż... moje POŻEGNANIE.
Chciałam i tutaj się godnie pożegnać. Raz jeden nie będę narzekać na treść, w ogóle na nic nie będę narzekać. W ogóle nie będę mówić chyba nic.
Po prostu Wam PODZIĘKUJĘ wszystkim i za wszystko, obiecując, że postaram się wrócić. Powody takiej, a nie innej decyzji prawdopodobnie wyjawię pod epilogiem oszukać-serce albo wcale. Myślę, że to większości z Was i tak nie interesuje. To były cudowne miesiące, podczas których poznałam mnóstwo fantastycznych osób, ale trzeba wiedzieć, kiedy lepiej powiedzieć sobie dość. Nie znikam zupełnie, będę czytać Wasze historie, starać się jak najczęściej komentować, choć u mnie to zawsze różnie z tym bywało. I będę żyła nadzieją, że jeszcze za tym wszystkim zatęsknię, że powrócę tutaj któregoś pięknego dnia z napisem: "Niespodzianka!" i stwierdzeniem, że wracam do maltretowania Was. Naprawdę wierzę, że tak się stanie, może podczas sezonu reprezentacyjnego, może w wakacje, nie wiem. Nadal jestem do Waszej dyspozycji i bardzo chętnie z każdym pogawędzę, a zasłużoną krytykę przyjmę na klatę.
Dziękuję Wam wszystkim, mimo wszystko Was uwielbiam i nie żałuję ani słowa napisanego dla Was!
Żegnam się, ale z zamiarem powrotu, Commi.
Żegnam się, ale z zamiarem powrotu, Commi.
KPINA KPINA KPINA. JA CIĘ NIGDZIE NIE PUSZCZAM. ŻADNYCH PRZERW SOBIE NIE ŻYCZĘ!
OdpowiedzUsuńJa wierzę że u ciebie to tylko dłuższa przerwa a nie ostateczne pożegnanie, choć rozumiem co czujesz bo sama raczej u siebie zmierzam ku końcowi tej przygody.
OdpowiedzUsuńPowiem tak jednymi z najpiękniejszych słów usłyszanych od faceta są właśnie słowa " Ja poczekam " Nie każdy jest w stanie się na nie zdobyć, inni nawet po wyznaniu uczuć i braku reakcji z naszej strony i naszym oswojeniu się z myślą " Ale jak to on we mnie, to niemożliwe" idą sobie w cholerę i kiedy my jesteśmy juz gotowe to okazuje się ze oni nie czekali tylko znaleźli sobie inną. Co do wstępu powiem tak życie jest cholernie niesprawiedliwe, sama się przekonałam o tym na własnej skórze kiedy moment największej radości przerwała mi informacja o tragedii, od tej pory nie potrafię się już cieszyć tak jak dawniej bo ciągle mam obawę że zaraz stanie się coś złego.
Ja zaczekam. Wierzę, że jeszcze coś tu napiszesz... Życzę Ci szczęścia w życiu ;) I mam nadzieję, że jeszcze nas "pomaltretujesz" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tytuł opowiadania bardzo trafny. Życie jest bardzo przewrotne i nieraz stawia nam pod nogami takie kłody przez które nie da się przejść. Śmierć Huberta była dla niej wielkim ciosem po którym nie mogła się długo pozbierać, ale na jej drodze pojawił się Michał, który najpierw się z nią zaprzyjaźnił, a późnej pokochał. Mam nadzieje, że to uczucie odwzajemni i będzie szczęśliwa bo na to zasługuje zresztą jak każdy z nas.
OdpowiedzUsuńJeżeli potrzebujesz przerwy to sobie ją zrób, ale nie zapomnij całkiem o blgowym świecie ;)
Jak pożegnanie? :( Wciąż mam nadzieję, że to tylko chwila przerwy i jeszcze wrócisz. :) Ale rozumiem i życzę powodzenia :) A historia? Piękna. Gdyby nie Michał to pewnie nadal walczyłaby z depresją. A tak dwie osoby mogą zyskać szczęście ; )
OdpowiedzUsuńJa również mam nadzieję, że do nas wrócisz :) Ewelinie nie jest łatwo i to zrozumiałe, że nie chce, że boi się nowego związku, ale na wszystko przyjdzie czas. Michał jest wyrozumiały, nie naciska i mam nadzieję, że mu się to opłaci :)
OdpowiedzUsuńhttp://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Pożegnanie? Nie ja się nie zgadzam. Jednak mam nadzieję iż wrócisz szybko do publikowania tutaj na tym blogu historii oraz napiszesz jakąś historię sama ;)
OdpowiedzUsuńA co do tej ostatniej historii, to bardzo mi się podoba. Bohaterka jest moją imienniczką więc mam nadzieję, że odnajdzie szczęście u boku Kubiaka ;)
Czekam z niecierpliwością na Twój szybko powrót ;)
Pozdrawiam:*
Wracaj i to jak najszybciej !!! Proszę :(
OdpowiedzUsuńCo?! Nie! Why?! Why?! Why?!
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania to naprawdę super ;) Chyba najlepsze ze wszystkich :D
Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień, w którym czekanie Michała się opłaci, bo dziewczyna będzie gotowa na związek i odwzajemni jego uczucie. Po takiej stracie nie jest łatwo się podnieść ale Ewelina z drobną pomocą dała sobie radę :D
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć... Chyba tylko tyle, że uwielbiam Twoje opowiadania i niecierpliwie wyczekuję Twojego powrotu :)
Pozdrawiam, nulka :*:*
Jeśli jest cierpliwy, to niech czeka. W końcu musi mu się pewnie udać.
OdpowiedzUsuńCo do odchodzenia, to ok, pod warunkiem, że wrócisz. Przerwa jest potrzebna, dużo już napisałaś :D Co nie znaczy, że mi to pasuje :)
Oj, życie potrafi być przewrotne i to bardzo. Niekiedy aż za bardzo... Ewelina była szczęśliwą mężatką, jednak w jednej chwili to spokojne i radosne życie pękło niczym bańka mydlana. Śmierć bliskiej osoby jest przeżyciem tragicznym, który niesie za sobą wiele negatywnych konsekwencji - wiem po sobie... Dobrze, że gdzieś tam w pobliżu znalazł się Michał, który w tych najtrudniejszych momentach okazał swą bezinteresowną pomoc i pomógł wyjść Eweli z dołka. Jego postawa jest naprawdę godna pochwały, dlatego, że tylko niewielki odsetek mężczyzn jest w stanie czekać na kobietę tyle, ile będzie trzeba...
OdpowiedzUsuńDziękuję za one-party, i wiedz, że każdy z nich urzekł mnie na swój sposób.;) A jeśli zatęsknisz za pisaniem i za nami, wracaj. :)
pozdrawiam, Patex.
Świetnie napisałaś. <3 Teraz każdy może sobie opowiedzieć własną wersję tej historii. :)
OdpowiedzUsuńNieee! :/ Nie rób nam tego! W każdym razie czekamy na te "Niespodzianka!" i na "maltretowanie" nas. A nie, przepraszam. Ty nas nie maltretujesz! Jeżeli potrzebujesz, to rób sobie przerwę i wracaj z nowymi pomysłami. <3
Przyjemne opowiadanie po męczącym dniu ;)
OdpowiedzUsuńAle gdzie ty idziesz? A pozwolił kto? ;p Ja tam nie mam nic przeciwko żebyś nas dalej 'maltretowała'. No, ale cóż, czasami potrzebna jest przerwa, więc ja to mam nadzieję, że to tylko przerwa i powrócisz kiedyś tam do nas, wiernych fanów ;) A jak widać masz ich mnóstwo! Także podczas tego twojego MAŁEGO 'urlopu' napisz parę fajnych historii, odpocznij i powróć z nową siłą ;)
A ja liczę na to, że na tym blogu kiedyś coś się jeszcze pojawi, bo naprawdę nie chcę się z nim rozstawać. Zbyt mocno kocham twoje jednopartówki, żeby teraz się z nimi tak po prostu pożegnać. A wiesz, cierpliwa w miarę jestem, zawsze mogę na kolejną historię poczekać bardzo, bardzo długo.
OdpowiedzUsuńMichał Kubiak? Nie wiem, co mam sądzić o tym gościu, gdyż niesamowicie działa mi na nerwy. Niemniej jednak jego namolność w tej historii jest po prostu urocza, więc nie będę na niego psioczyć. Ewelina musi zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością, w innym wypadku wyląduje w psychiatryku. Liczę na to, że Misiek jej pomoże.
Ech, te napalone i nieznające ograniczeń fanki! :D
Zapraszam na moje nowe opowiadanie : http://nowa-liga-swiatowa.blogspot.com/ Pierwsza notka pojawi się niedługo. Świetny blog, mam nadzieję, że będziesz mnie informować o nowych postach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCommi, mam nadzieję, że wrócisz do nas. Każdy potrzebuje chwili odpoczynku, regeneracji, by powrócić na dawny szczyt. :) Dziękuję za każdą historię tutaj, za każde słowo, które wypłynęło spod Twojego pióra. I chcę, byś jeszcze wróciła do nas :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę :)http://nowa-liga-swiatowa.blogspot.com/ Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia, a może raczej do przeczytania. Cóż mogę powiedzieć? Takie jest życie - coś się kończy, a coś innego zaczyna. To były wspaniałe miesiące :) DZiękuję Commi Ci za nie.
OdpowiedzUsuńMoże nie uwierzysz w to, ale działałaś na mnie równie emocjonująco co mecze siatkówki. Moje koleżanki miały mnie dość, bo albo gadałam wciąż o jakiś siatkarzach, albo o twoich historiach. Ale cóż takie je kocham, takie które nie mogą ze mną wytrzymać, nie mogą słuchać kolejnych historii, które gdzieś znalazłam. Nie chcę powiedzieć, że nie podobają im się Twoje historię, tylko nie zbyt lubią siatkarza, którego ja wielbię. Ale jego tożsamość zachowam dla siebie. Choć Cię zupełnie nie znam, to jesteś mi bardzo bliska. Nie odchodź na dłużej. Proszę...
http://time-forlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na mój nowy projekt.
Do zobaczenia mam nadzieję już niedługo :-) Każda z nas nawet nie wiem jakby kochała pisac potrzebuje chwili odpoczynku wytchnienia. Nabierzesz sił i do nas wrócisz z czymś równie cudownym, wiem to i nie zapomnij mnie o tym poinformowac :) Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta historia... Michał okazał się fantastycznym i ciepłym facetem :) Mam nadzieje, że wrócisz do nas szybko. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń