03 maja 2013

HISTORIA SIEDEMNASTA cz. 1

Odcienie tęsknoty
Odcień pierwszy
Siedzisz na parapecie w swoim warszawskim mieszkaniu z kubkiem jego ulubionej, jaśminowej herbaty w dłoniach, twoje ramiona zdobi jego błękitna koszula, jedyna rzecz, którą przypadkiem u ciebie zostawił. Pisałaś, żeby po nią przyjechał, ale on najwyraźniej nie miał na to ochoty. Jeszcze wtedy miałaś nadzieję, że ta cała farsa to kolejny idiotyczny żart w typowym dla Andrzeja Wrony stylu, ale tym razem to nie miało przynieść śmiechu, lecz smutek. Ciągnący się przez pół roku, sześć długich, zimnych, samotnych miesięcy, podczas których cały czas liczyłaś na telefon, jeden krótki sms albo chociaż najgłupsze: „Przepraszam”. Wiedziałabyś wówczas chociaż, że przez ostatnie lata cię nie oszukiwał, a teraz jedynie postanowił zrezygnować z walki, z walki o was. On jednak nie odezwał się nawet jednym słowem, a ty żyjesz w przekonaniu, że przez trzy, najcudowniejsze w swoim życiu lata, żyłaś w kłamstwie, pośród utopijnych marzeń, w świecie stworzonym z magicznej nici, którą on przerwał dwoma słowami: „To koniec”.
Nie masz już nawet siły, by płakać. Wszystkie swoje łzy wylałaś w pierwszym tygodniu po waszym nagłym rozstaniu. Od tamtej pory czujesz tylko beznadziejną pustkę i obojętność, które przecież nigdy dotąd nie cechowały twojej osoby. On nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo potrafi na ciebie działać, nawet teraz, gdy widujesz go tylko na ekranie telewizora. Jego uśmiech, każde przekleństwo wypowiedziane pod nosem, każdy atak czy blok, udana zagrywka, zarzucenie kolejną modną fryzurą, wszystko to sprawia, że serce podchodzi ci do gardła. Masz ochotę krzyczeć, że go nienawidzisz, ale głos więźnie ci w gardle, bo dobrze wiesz, że to nieprawda. Czujesz, że wystarczyłoby, żeby zapukał do twoich drzwi, uśmiechnął się tak, jak to zawsze robił, a ty byś rzuciła się w jego ramiona i, nie chcąc ich już nigdy opuszczać, wybaczyłabyś mu wszystkie grzechy.
To miał być kolejny, zwykły wieczór spędzony w twoim mieszkaniu. Mieliście siedzieć wtuleni na kanapie i oglądać po raz setny ten sam odcinek „Kości”, by znów kłócić się o to, kto zabił, a na sam koniec odkrywać, że żadne z was nie miało racji. Mieliście znów jeść zimną pizzę i popijać ją wygazowaną colą, co chwilę skradając sobie czułe pocałunki. No właśnie, mieliście. Przyszedł, powiedział, że nie potrafi znieść dłużej waszej rozłąki, że związek na odległość to dla niego za dużo, że musicie się rozstać, po raz ostatni czule cię pocałował i wyszedł, nie czekając nawet na twoją reakcję. Nie pomyślał, że może byłaś gotowa jechać za nim do tej pieprzonej Bydgoszczy! Bo byłaś, prawda? Wystarczyłoby jedno jego słowo, a pobiegłabyś za nim na koniec świata, rzuciła studia i wybrała się w podróż dookoła świata, więc czym była przeprowadzka do innego miasta? Wobec twojego uczucia do niego, niczym. Ale on chyba tego nie chciał, wolał się rozstać, przekreślić trzy lata burzliwego, ale wspaniałego uczucia z powodu kilkumiesięcznej rozłąki, którą łatwo można było ukrócić. Ten człowiek zawsze był narwany, to fakt. Zawsze najpierw robił, potem myślał, to fakt. Ale mimo wszystko uparcie wierzyłaś, że takiego świństwa nigdy ci nie zrobi. Pomyliłaś się.
Twoje rozmyślania przerywa dzwonek do drzwi. Już nawet nie udajesz, że wierzysz, iż to właśnie on przybył, by cię przeprosić. Rzeczywiście, przez pierwsze tygodnie tak właśnie robiłaś. Każdy dźwięk dzwonka do drzwi, każde nadchodzące połączenie czy sms wzbudzały w tobie na nowo nadzieję, ale natychmiast ją zabierały. Tym razem już tak nie jest, schodzisz powoli z parapetu, zostawiając na nim kubek z herbatą, ślamazarnie przedostajesz się do drzwi, otwierasz je, nawet nie patrząc, kto wchodzi. Przecież odwiedza cię tylko jedna osoba, twoja przyjaciółka, Nadia. Wzdrygasz się, słysząc za plecami ciche chrząknięcie, to nie Nadia. Odwracasz się i zszokowanymi tęczówkami wpatrujesz się w Karola, waszego wspólnego przyjaciela.
- Jakbym widział Wronę – mówi na przywitanie i chce dalej ciągnąć, ale ty mu przerywasz.
- Nie mów przy mnie o nim ani słowa! Nie chcę tego słuchać, on dla mnie nie istnieje, rozumiesz? Jeśli przyszedłeś tutaj, żeby o nim rozmawiać, to możesz już opuścić moje mieszkanie.
- Berenika, do cholery! Od pół roku nic się nie zmienia, cały czas rozpaczasz z powodu waszego rozstania, a on robi to samo. Nie uważasz, że to chore?
- Nie interesuje mnie twoja opinia, Kłos – prychasz gniewnie i już chcesz go wygonić, ale jest zbyt silny.
- Dobra, mam was już dość, ale i tak nie przyszedłem przekonywać cię, że wasze fochy nie mają sensu. Chciałem cię tylko zaprosić na imprezę urodzinową, jutro w naszym ulubionym klubie, nie ma, że nie idziesz. Nadia cię tam zaciągnie siłą, a jak nie da rady, to zawsze jestem jeszcze ja. Jego nie będzie. Do zobaczenia. – Cmoka cię w policzek i wychodzi, zostawiając z mętlikiem w głowie.
_________________________

Wszyscy męczą Wronę, męczę i ja. Cóż, mam do niego ostatnio słabość, a jak jeszcze wylądował w Skrze, to już w ogóle. Skończy się pewnie na tym, że za pół roku nie wytrzymam i napiszę o nim coś dłuższego, ale nie martwcie się, pewnie nie opublikuję. Naprawdę powalił mnie Wasz entuzjazm na wieść o moim powrocie. Ech, w co ja wierzyłam? Że ktoś naprawdę na to czekał? Dziękuję za sprowadzenie mnie na ziemię, zawsze można na Was liczyć.
Winiar, Winiar, Winiar, już za tobą tęsknię! Tylko mi Mańka nie zabierajcie, błagam, bo to się skończy tragicznie.
Co za popierdolony, beznadziejny dzień. Pół godziny użerania się z akapitami i tak było bez sensu. Pierdolę, nie robię.
Do zobaczenia za tydzień przy kolejnej części opowieści o głupim Wronie i Berenice. No, może z niektórymi nieco wcześniej na Lilce i Mańku.
Pozdrawiam, Commi.

22 komentarze:

  1. Dzień dobry, słońce! Ja już Wronę pomęczyłam, a fakt, że wylądował w Skrze, cieszy mnie niezmiernie! Ja się wyjątkowo nie martwię, że nie opublikujesz, ale ja to ja! Inni będą się martwić, więc jeszcze sobie porozmawiamy o publikowaniu bądź nie.
    Wronka i Ber to jedna z moich ulubionych par. Obydwoje są tacy zagubieni, ale mają na szczęście takiego Kłosa (który według najnowszych wiadomości z fb ma brodę!), który ich informuje o poczynaniach drugiego.
    Też tęsknię za Winiarem :C A Mańka nam nie zabiorą. Nie mogą. Ja się nie zgadzam.
    Całusy, kochanie moje, ty wiesz, że ja to ubóstwiam i ciebie też ubóstwiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodzę na bloggera, patrzę, a tu taka niespodzianka! Nawet nie wiesz, jak umiliłaś mi dzień swoim powrotem ;)

    Co do opowiadania:
    Ciekawe, krótkie, ale ma w sobie to coś, co sprawia, że się podoba. W dodatku jest o Wronie, więc dodatkowy plus ;)

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. przez moją dziurawą pamięć wciąż nie nadrobiłam Twojej twórczości, za co biję się mocno w piersi. obiecuję zrobić to w najbliższym tygodniu [także możesz się spodziewać wielu nowych komentarzy]. wszędzie Wrona, a sezon reprezentacyjny jeszcze się nie zaczął... ale Twojego Wronę na pewno będę czytać chętnie, chociaż na razie wydaje się raczej bezmyślny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się bardzo cieszę, że wróciłaś, a jak tego wcześnie nie napisałam to przeprasza, bo ja ostatnio tak jakoś trochę zakręcona jestem i nie bardzo wiem co, gdzie i jak ;) A tak w ogóle to ja chce abyś napisała coś dłuższego o Wronie bo ja koniecznie muszę to przeczytać :D:D

    Wrona w tej historii mądrością chyba nie grzeszy. Przecież mógł zapytać czy by z nim do Bydgoszczy nie pojechała. No mógł. Ale tego nie zrobił i zupełnie nie rozumiem dlaczego. Na pewno ją kocha tak jamo jak ona jego. Coś mi się wydaje, że Karol to uknuł jakiś plan i chce ich ze sobą pogodzić. Jeżeli mam rację to mam nadzieję, że mu się to uda.

    Skaczę z radości, że Wrona jest w Skrze :D:D No i jeszcze Stefcio wraca i Falasca - jako trener :D:D:D:D:D:D:D:D:D

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście na początku odtworzyłam utwór. Znowu happysad, więc już rozpływałam się w dźwiękach zanim zaczęłam czytać. Jest i Wrona, jestem ja. Wronę to ja uwielbiam, życzę mu jak najlepiej w Skrze, ale wolałabym aby został w Bydgoszczy, bo tak i już ; ). Dobra przejdę może do opowiadania. Jestem zachwycona, Berenika widać, że prawdziwie kochała skoro była skłonna przeprowadzić się do miasta gdzie gra ukochany; wydaje mi się, że pojechałaby za nim nawet na koniec świata. Wrona zamiast zapytać się, porozmawiać, postawił ją przed faktem dokonanym i zerwali - nie fajnie. Czekam na dalszą część, bo coś mi się wydaje, że na tych urodzinach Kłosa to Andrzej jednak się pojawi. I na koniec: ja się cieszę, że wróciłaś - lubię czytać to co tworzysz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wronka to sobie pojechał po bandzie. Męczył się w związku na odległość, ale żeby zaproponować jej przeprowadzkę do Bydgoszczy to już nie było pana. Tak łatwo przekreślił trzy letni związek. Mam nadzieje, że Kłos nie nagina prawdy i Andrzej też się nie może pozbierać. Mam również nadzieje, że na tych urodzinach jednak będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry, Comciu, dzień dobry. Wroniasty zaczyna być dobrym materiałem do pisania, wiem, co mówię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wrona mnie nie kręci, ale cieszy mnie to ze hotki znalazły sobie kolejny obiekt westchnień. No przecież Kurek, Bartman czy Kubiak to już przereklamowani są :P Rozstania są trudne, do tego takie głupie rozstania jak tutaj. Bez jakiejkolwiek konsultacji, rozmowy. Andrzejek powiedział i tak ma zostać. On zdecydował za nich obojga bez pytania jakie Ber ma zdanie. Człowieku tak się nie robi, normalnie dziecinada. Coś mi mówi że Kłos( którego osobiście nie trawię) może być tu najmądrzejszy ze wszystkich :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś coś nowego :)
    Wiedziałam, że będzie ciekawie i się nie pomyliłam. I nie ukrywam, że wybór bohatera też mi się podoba :)
    No to Wrona wymyślił...mam nadzieję, że na koniec zmądrzeje? Przydałoby się, bo tak to tylko sie męczą.
    Fajnie, że Wrona w Skrze, ale odejście Winiara? Zdecydowanie jestem na NIE. ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedyne co mogę powiedzieć to "Commi i dzień(w sumie noc) staje się piękniejszy". Kocham Wronę .

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się bardzo cieszę, że wróciłaś.
    I cieszę się, że jest Wrona.
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj Wrona Wrona.... Jak on tak mogl się poprostu z Bereniką rozstać? Pewnie myślał że tak będzie dla nich łatwiej ale prościej nie jest. Jest tylko gorzej, bo oboje siedzą załamani.

    Ja się cieszę że wróciłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapowiada się ciekawie, czekam na następny rozdział... Berenika? Serio? Dobiero niedawno skończyłam dodawać na swoim blogu historię o Berenice :D Pozdrawiam /Aga http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ok, na następny raz jak wrócisz to nic a nic się nie ucieszę;P Andrzej nie pomyślał(jak każdy facet),że Berenika go naprawdę kocha i jest w stanie zrobic dla niego wszystko no ale cóż, typowy samiec.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie głupie?! Jakie głupie?! Opowiadania zapowiada się fantastycznie! ;D I kto jak kto, ale ja to na Ciebie czekałam :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne opowiadanie;) Szkoda, że Misiek odchodzi ze Skry, oby Maniek został;) Zapraszam na pierwszy rozdział http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Bo Wrona jest cuuuudowny. *.* Chociaż i tak powinnam go zlać za to, że wyparował mi z Fisielów i nie będę mogła go sobie podziwiać co dwa tygodnie na Łuczniczce.
    Cóż, czego ja mogłam się po nim spodziewać? Andrzej najpierw robi, potem myśli. A Berenika powinna się ogarnąć, bo facet, który tak traktuje kobiety, nie jest wart zmarnowania aż takiego szmatu czasu. Wiem, co mówię, bo coś podobnego przeżywałam.
    Kłosiątko. *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ohh *.* Mamy Wronę, ale i tak lepszy Kłos *.* Szkoda mi dziewczyny, bo niepotrzebnie tyle cierpi... Jednak Karol... Karol to załatwi :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Wrona postąpił chamsko. Przez to oboje cierpią. Czyżby Karol miał dość i chce, by ta dwójka znowu była razem? Taki mały egoista się z niego zrobił :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Wróciłaś! Ja okażę entuzjazm ;p Tak sobie wchodzę ot tak, bo mnie coś tchnęło i jak byk powrót! Dwa opowiadania! Jutro piątek ;p Ale dobrze się zorientowałam ;p Nie będę musiała czekać tygodnia a jeden dzień!
    Kurczaczek, zaciekawiłaś mnie. Tu niby koniec, tu coś, a tu nagle Kłos, że urodziny, a że jego nie będzie. A mi się nie chcę wierzyć Karolowi! O nie, nie, nie. Nie ufam od dzisiaj Karolom ;p
    Lubię Twój styl pisania. Potrafisz przekazać emocje w prawdziwy sposób, potrafisz świetnie przekazać historię i aż trudno uwierzyć, że to fikcja literacka. Wróciłaś! :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Pomijając już fakt, że uwielbiam Happysad skupię się na Wronie... Mam mieszanie odczucia po przeczytaniu pierwszej części. No bo skoro jak twierdzi Kłos, od pół roku nic nie robi tylko użala się nad sobą i nad rozstaniem z Bereniką, to po cholerę zakończył ich związek? Propozycja imprezy urodzinowej całkiem niezła, mam nadzieję, że ona chociaż na chwilę zapomni o problemach i wyjdzie do ludzi. Berenika nie jest lepsza, oboje zachowują się jak dzieci... ( tak nawiasem uwielbiam imię Berenika) Zabieram się za dalsze czytanie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń