Odcienie tęsknoty
Odcień drugi
Czy można przeciwstawić się połączonym siłom Kłosa
i Nowaczyk? To raczej niemożliwe, przynajmniej w twoim przypadku. Dlatego
siedzisz teraz w autobusie, a obok ciebie Nadia trajkocze o jakichś bliżej
nieokreślonych kolegach z drugiego roku, którzy właśnie przenoszą się do
Warszawy. Twierdzi, że jeden z nich jest idealny dla ciebie, ale ty dobrze
wiesz, że twoim jedynym ideałem jest on. Czujesz, że to się raczej nigdy nie
zmieni, nadal ślepo wierzysz w jakiś cud, który pozwoli wam spróbować jeszcze
raz. Dla budzenia się codziennie rano przy jego boku, dla jaśminowej herbaty,
zimnej pizzy i oglądania „Kości” jesteś w stanie poświęcić swoje dotychczasowe
życie, które życiem było tylko z nazwy. Przecież odkąd w lutym przyjechał i
powiedział, że musicie się rozstać, nie robisz nic innego, jak tylko rozpaczasz,
leżąc pod kołdrą i pijąc kakao lub siedząc na parapecie i pijąc herbatę. Studia
straciły dla ciebie jakikolwiek sens, z własnej głupoty je olałaś i wzięłaś
dziekankę. Czy on naprawdę jest tego wart? Ile razy dziennie zadajesz sobie to
pytanie? Stanowczo zbyt często, a na dodatek nigdy nie dostajesz odpowiedzi.
Wysiadacie na jednym z kilku tysięcy warszawskich
przystanków i udajecie się w stronę klubu, w którym ma się odbyć impreza. Nie
zwracasz uwagi na to, co wygaduje twoja przyjaciółka. Nauczyłaś się już
idealnie udawać, że słuchasz, a tak naprawdę pogrążasz się w swoim, pełnym
paradoksów świecie, by choć na chwilę zapomnieć o bólu, którego doświadczasz od
najbliższej ci na świecie osoby. Może gdyby wiedział, jak mocno to przeżywasz,
to zmieniłby zdanie? Ale ty nie chcesz litości, to była jego decyzja, tylko
jego. Po raz kolejny nie zapytał cię o zdanie, tak samo jak z transferem do
Bydgoszczy czy wyjazdem w wakacje na Jamajkę. Choć wiedział, że nie cierpisz
niespodzianek i decyzji podejmowanych z dnia na dzień bez konsultacji z drugą
połówką, to niemal codziennie cię takimi raczył. A ty i tak go kochałaś, i
nadal kochasz. Nie potrafisz się z tym uporać. Nic nie pomaga, tęsknisz, z
każdym dniem coraz mocniej, nie umiesz nic z tym zrobić. Jesteś jak liść na
wietrze, zdana na ciągłe podmuchy nieprzewidywalnego powietrza, które uwielbia
robić ci na złość.
Starasz się. Starasz się nie psuć nastroju ludziom
wokół swoim niezmiennie podłym humorem. Próbujesz wkręcić się w tę zabawę,
przypomnieć sobie, jak dobrze można czuć się w klubie, ile ciekawych osób
poznać. Pijesz tylko toasty za zdrowie jubilata, pamiętasz ciągle, jak bardzo
on nie cierpiał, gdy się upijałaś. Myślisz, że to wszystko przypominało mu
wasze początki. Przecież właśnie w takiej sytuacji się poznaliście. Kolejny
dzień z rzędu upiłaś się jak największy menel, jakiś niewyżyty koleś miał na
ciebie ewidentną ochotę, a ty nieudolnie próbowałaś wyrwać się z jego ramion. I
wtedy pojawił się on, twój książę na białym koniu, w lśniącej zbroi, którą tym
razem była jego pięść. Wyrwał cię ze szponów uosobienia zła, a ty w podziękowaniu
udekorowałaś mu tylne siedzenia resztkami swojego śniadania. Zaopiekował się
tobą, jakbyś była największym skarbem na świecie, dał ci tak naprawdę nową
tożsamość. Przecież Berenika Grzegorczyk przed poznaniem Andrzeja Wrony była
sierotą z domu dziecka, która nie radziła sobie z życiem. Ze swoim marnym
poczuciem własnej wartości walczyłaś poprzez oddawanie się nałogom. A on, jako
twój anioł stróż, wyciągnął cię z życiowego dołka, nadając mu nowy sens,
pokazując, że świat ma też inne barwy oprócz szarości i czerni. A po trzech
latach postanowił to wszystko ci odebrać, zostawiając tylko wspomnienia i
tęsknotę.
Po jakimś czasie dajesz się ponieść wirowi
wydarzeń, wkręca cię ponownie ta atmosfera. Twoja silna wola znika razem ze
wspomnieniami o Andrzeju. Nie protestujesz, gdy jakiś podejrzany typ stawia ci
raz po raz kolejne drinki. Karol i Nadia są tak zajęci sobą, że nie zwracają
uwagi na to, co się z tobą dzieje. Dla ciebie to lepiej, możesz oddać się
wszystkim dawnym pokusom. Wychodzisz razem z nim na balkon, by zapalić
papierosa. Nie czułaś w ustach tego smaku od trzech lat, nie przypomina on tego
co kiedyś, nie daje ukojenia, nie stwarza pozornego płaszcza bezpieczeństwa. Dym
nie chroni cię przed całym złem tego świata, przypomina jedynie o złamaniu
kolejnej obietnicy. „Nie wrócę do tego, nawet jeśli kiedyś się rozstaniemy i o
sobie zapomnimy” - w głowie dudnią ci twoje własne słowa, którymi teraz możesz
się tylko zachłysnąć. Uderza cię prostota tego wszystkiego, złamałaś kolejną
obietnicę, a może właśnie dlatego Andrzej cię zostawił? Przecież obiecywałaś,
że będziesz z nim zawsze i wszędzie. Czyż poprzez nieopuszczanie Warszawy, gdy
on wyjechał do Bydgoszczy, nie złamałaś właśnie obietnicy? Kręcisz rozpaczliwie
głową, gdy docierają do ciebie te myśli. W oczach zbierają się świeże łzy,
których nie czułaś na policzkach od kilku tygodni. Wszystko wraca ze zdwojoną
siłą, masz wrażenie, że to wszystko przez ciebie, że to wcale nie jego wina,
lecz twoja, że to nie on wszystko zniszczył, lecz ty.
Wzdrygasz się, czując na szyi oddech obcego faceta.
Zupełnie zapomniałaś o jego obecności, a on cały czas był obok ciebie i widział
twoją słabość, którą zinterpretował bardzo mylnie. Próbujesz mu się wyrwać, ale
on nie daje za wygraną, coraz bardziej się do ciebie zbliżając. Gdy czujesz
jego wargi na swoich, coś w tobie pęka. Starasz się krzyczeć, jakoś zwrócić na
siebie uwagę, ale on ci to skutecznie uniemożliwia. Jego język wdziera się do twojej
jamy ustnej, próbujesz go odepchnąć, ale jest zbyt silny. Gdy już osiągasz
szczyt wewnętrznej rozpaczy i zaczynasz godzić się ze swoim losem, ktoś odciąga
od ciebie tego sukinsyna. Speszona spoglądasz na swojego wybawiciela, który
otwiera ze zdziwienia usta.
- Berenika – szepcze cicho i niemal niezauważalnie,
a w jego oczach pojawia się smutek i nadzieja.
- Andrzej – chrypisz jak rozstrojona gitara. Z
rozpaczy chcesz rzucić się w jego ramiona, ale coś jakby przygwoździło cię do
posadzki balkonu, straciłaś władanie nad samą sobą i tępo gapisz się na jego
sylwetkę, czekając nie wiadomo na co.
___________________________
A o to i Wroniszcze part
two. Nie wiem, czy kiedyś oduczę się narzekać, ale wiem, że to na Was działa
mobilizująco. ^^ Musicie mi to wybaczyć i zaakceptować albo olać. Wiecie
przecież, że i tak Was kocham, no! Dla siebie nie wracałam, tylko dla Was. ;)
Mogłam dalej tworzyć w zacisznym kąciku i nikomu tego nie pokazywać, ale po
prostu tęskno mi było za Wami.
Mańka nie zabiorą.<3
Życie nie jest aż tak okrutne, jakby się mogło wydawać.
Widzimy się za tydzień,
pysie. ;) A nie! W poniedziałek na Lilce i Mańku, jak ktoś chętny czytać coś,
co mnie, osobę z sercem z kamienia, doprowadziło do ciągłego płaczu.
Pozdrawiam, Commi.
Wronka jako Anioł Stróż-CUDO.
OdpowiedzUsuńAndrzejek jest taki słodki,ale tylko w Twoim opowiadaniu! Tak, wiem, porąbało mnie myśląc,że jest słodki, bo w końcu ją zostawił, ale znów ją uratował, znów był tym dawnym, JEJ Andrzejem, którego pokochała. Generalnie nie przepadam za Wroną,ale wyczuwam niezły duet w przyszłym sezonie : )) i Ty sobie marudź ile chcesz i tak Cię chętnie wysłucham, bo zawsze masz coś ciekawego do powiedzenia :)
OdpowiedzUsuńAndrzej w Twoim opowiadaniu jako cichy bohater - świetny pomysł, mi się bardzo spodobał ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
co jak co ale ja nie mam zdania jeszcze na temat Wrony w tym opowiadaniu, co nie zmienia faktu, że to jest zajefajne :P
OdpowiedzUsuńAndrzej znów ją ratuje ;) Widać że obydwoje są zaskoczeni. Nie tylko swoim niespodziewanym spotkaniem, ale także tym iż sytuacja się powtarza z przed trzech lat. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Nie wiem czy czytałaś lub może ktoś innych czytał, ale Wrona wydał mi się takim Patchem z serii "szeptem" :D On też pojawiał się w takich momentach ;P
OdpowiedzUsuńAndrzej ponownie uratował Berenikę. Taki jej prywatny, osobisty anioł stróż, który pojawia się w najgorszych chwilach niebezpieczeństwa. Mają okazję porozmawiać. Tylko, czy uda im się dojść do jakiegokolwiek porozumienia?
OdpowiedzUsuńJa powiem tylko, że kocham. ♥ A wszystko inne, ty wiesz: kogo, jak, jak bardzo, dlaczego.
OdpowiedzUsuńSkończyłaś w najciekawszym momencie :D A że nie należę do cierpliwych osób, więc nie mogę się doczekać kolejnej części, jak zwykle zresztą :) Andrzej bohaterem? Tego jeszcze nie było, ale podoba mi się ta opcja. Oby w końcu udało im się porozmawiać i to wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńRycerz Andrzej prezentuje się nieźle :)
OdpowiedzUsuńNo i znowu Andrzej jak na rycerza przystało pojawił się w odpowiednim momencie. Mam nadzieje, że ze sobą porozmawiają i wszystko wyjaśnią ;)
OdpowiedzUsuńCzy Berenika i Andrzej się pogodzą? Myślę,że teraz może jeszcze nie ale wierzę,że się pogodzą;)
OdpowiedzUsuńJakie to jest wszystko smutne. Wiesz co ci napiszę nie lubię takiej tematyki o rozstaniu i cierpieniu bo przypomina mi się moje własne cierpienie. Te dni, tygodnie, miesiące spędzone podobnie jak spędziła Berenika. Człowiek wtedy zaczyna się zachowywać zupełnie inaczej. Tak naprawdę ma w dupie cały świat i liczy sie tylko ten co odszedł. A Andrzej mam ochotę kopnąć. Dlaczego zostawił ją z tak błahego powodu wiedząc doskonale ile juz przeszła, no dlaczego. Ma tylko u mnie plus za to że ją uratował. Niestety wątpię by po tym wszystkim doszło do jakiejś konkretnej rozmowy, czuję raczej wymianę pretensji
OdpowiedzUsuńCzemu skończyłaś w takim momencie?? Teraz kiedy są tak blisko siebis i mogą ze sobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)
Chciałam wygłosić reprymendę dotyczącą Bereniki i jej dziecinnego zachowania, a także postępowania dupka Andrzeja, ale obrót sytuacji po prostu odebrał mi zasób słów. Takiego Wronkę to ja lubię, lubię <3
OdpowiedzUsuńA miało go nie być na tej imprezie... Kłos to sobie wszystko nieźle zaplanował :) Kurczę, mam nadzieję, że się pogodzą, a przynajmniej ze sobą porozmawiają. Teraz jest doskonała okazja.
OdpowiedzUsuń